Sporym rozczarowaniem zakończyły się dla Polaków igrzyska olimpijskie w Paryżu. Naszym sportowcom udało się zdobyć 10 medali i tym samym nasz kraj uplasował się na 42. miejscu klasyfikacji medalowej. Trwa więc szukanie winnych słabego rezultatu.

- „Sportowcy, kibice, cała opinia publiczna mają prawo wiedzieć, ile kosztowały przygotowania do IO. Ta wiedza powinna stać się przedmiotem debaty o efektywności finansowania polskiego sportu, poszczególnych związków sportowych i PKOI”

- napisał wczoraj na X.com minister sportu Sławomir Nitras.

- „Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia, kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne”

- dodał.

Polityk zaprezentował dane, z których wynika, że w ramach finansowania letnich sportów olimpijskich, od 2022 do 2024 roku Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz spółki Skarbu Państwa przekazały na rzecz Polskiego Komitetu Olimpijskiego 92 163 180 zł a na polskie związki olimpijskie z budżetu państwa przekazano 785 659 000 zł.

Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, wedle których prezes PKOI Radosław Piesiewicz nadużywał usług VIP na lotnisku Chopina i zabrał do Paryża swoją rodzinę na koszt PKOI.

Do zarzutów tych Piesiewicz odniósł się na antenie Polsat News.

- „Prezes Piesiewicz za tę kosztowną niezwykle odprawę płacił sam. Przelane są środki za moje dzieci”

- zapewnił.

W ostrych słowach odniósł się również do narracji ministra Nitrasa, z której wynika, że to związki sportowe i PKOI są odpowiedzialne za słabe wyniki Polaków na igrzyskach olimpijskich.

- „Minister sportu, który jest odpowiedzialny za wyniki i przekazywanie środków, stara się oddalić odpowiedzialność. To jest chyba pierwszy minister w historii, który stara się, w nieudolny sposób, zwalić winę na wszystkich dookoła. Tylko żeby nie wziąć odpowiedzialności. Szkoda”

- powiedział.