W średniowieczu dominowała wizja, w której dusze te nie cierpią kar zmysłowych („poena sensus”), ale ponoszą karę utraty („poena damni”) – czyli braku możliwości oglądania Boga. Jak wyjaśniała dr Marta Ficoń: „dzieci w otchłani … nie cierpią, ponieważ nie wiedzą, czego zostały pozbawione… Jawi im się Chrystus jako horyzont, do którego nigdy nie dotrą”.

Teoria liturgiczna i teologiczna dotycząca limbusa nie stanowiła dogmatu wiary i nie była obecna w Katechizm Kościoła Katolickiego. W dokumentach Kościoła od lat 90. XX w. zaczęto przesuwać akcent w kierunku nadziei zbawienia dla dzieci, które zmarły bez chrztu. Dnia 19 kwietnia 2007 r. Międzynarodowa Komisja Teologiczna opublikowała dokument „Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu”, w którym stwierdzono, że „istnieją poważne podstawy teologiczne i liturgiczne do nadziei, że dzieci zmarłe bez chrztu mogą osiągnąć wieczne szczęście”.

Jak podkreśla portal Catholic Answers:

Kościół nigdy nie wymagał, by wierni przyjmowali limbus jako pewną prawdę” (nie był to dogmat).

Z perspektywy rodziców utrata dziecka przed chrztem niesie ogromny ciężar duchowy — pojawiają się wątpliwości, czy życie dziecka zakończyło się w błogosławionej obecności Boga. Zmiana w nauczaniu Kościoła przyniosła nadzieję i duszpasterskie wsparcie — liturgia pogrzebu małego dziecka nieochrzczonego dziś zakłada „zawierzenie Miłosierdziu Bożemu” i modlitwę za dziecko.

Choć pojęcie limbus funkcjonowało w tradycji teologicznej, dziś Kościół nie uznaje go za pewne nauczanie dogmatyczne. W świetle nowszego stanowiska istnieje obecnie nadzieja na zbawienie dla dzieci zmarłych bez chrztu, choć zasada chrztu pozostaje fundamentalna. Warto podkreślić, że zmiana ta kieruje się przede wszystkim ku współczuciu i zaufaniu w Boże miłosierdzie.