Sądząc po stopniu zuchwałości Putina i rosyjskich dyplomatów, w przededniu agresji przeciwko Zachodowi byli oni przekonani, że uda im się błyskawicznie i bez trudu podbić Ukrainę, a następnie zmobilizować wszystkie zasoby i ludność tego kraju do kontynuowania agresji przeciwko państwom wschodniej flanki NATO. Właśnie tym można wytłumaczyć bezczelny i arogancki ton, z jakim Putin i przedstawiciele jego MSZ zwracali się do elit kolektywnego Zachodu.

NATO POWINNO PAKOWAĆ MANATKI…

„NATO powinno pakować manatki i wynosić się za granice z 1997 roku”. Takie bezczelne oświadczenie złożył wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow w przeddzień amerykańsko-rosyjskich rozmów w Genewie, które odbyły się 10 stycznia 2022 roku. Wysoki rangą przedstawiciel rosyjskiego MSZ arogancko oznajmił, że „NATO nie będzie już w stanie spychać Rosji na dalszy plan w polityce europejskiej i międzynarodowej”.

„Zostaliśmy oszukani! Rażąco oszukani! Pięć fal rozszerzenia NATO, a obecnie w Rumunii i Polsce pojawiają się odpowiednie systemy. Żądacie ode mnie gwarancji [nieagresji]. To wy musicie nam dać gwarancje. Natychmiast! Teraz! A nie przez dziesięciolecia tylko o nich gadać” – grzmiał Putin podczas konferencji prasowej 23 grudnia 2021 roku, komentując ultimatum o tzw. „gwarancjach bezpieczeństwa”, opublikowany pięć dni wcześniej przez rosyjskie MSZ.

Po chaotycznym wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu Rosja i inne kraje tzw. „osi zła” utwierdziły się w przekonaniu, że Stany Zjednoczone i cały Zachód nie są już siłą militarną zdolną do obrony swoich interesów i sojuszników na różnych kontynentach. Kiedy Putin nakazał swoim dyplomatom przygotować ultimatum skierowane do Waszyngtonu i Brukseli, był przekonany, że Zachód zacznie się wycofywać i zabiegać o przychylność rozzuchwalonej Moskwy.

PUTIN MARZYŁ O UPADKU SOJUSZU

Putin spodziewał się, że zaskoczony jego bezczelnością Zachód uzna prawo Rosji do przywrócenia kontroli nad stalinowskim obszarem wpływów i przyzna Kremlowi prawo weta w procesie rozszerzenia NATO, co nieuchronnie doprowadziłoby do upadku sojuszu. Putin spodziewał się niezdecydowanej reakcji i narastających podziałów wśród krajów NATO, ale srogo się przeliczył. Kremlowskiego marzyciela, oderwanego od rzeczywistości, spotkało poważne rozczarowanie, gdy jego bezczelne żądania zostały zdecydowanie odrzucone.

„Nie zgodzimy się, że NATO nie może dalej się rozszerzać, nie zgodzimy się na powrót do 1997 r.” – powiedziała pierwsza zastępczynia sekretarza stanu USA Wendy Sherman na konferencji prasowej w Brukseli po rozmowach NATO z Rosją w styczniu 2022 r., na niecałe półtora miesiąca przed pełnoskalową inwazją wojsk Putina na Ukrainę. Później, zgodnie z żądaniem Moskwy, USA i NATO przekazały Rosji pisemną odpowiedź, w której szalone roszczenia Putina zostały stanowczo odrzucone.

Putin zareagował wściekłą histerią.

„Podstawowe obawy Rosji zostały zignorowane. […] Nie zauważyliśmy odpowiedniego uwzględnienia naszych trzech kluczowych żądań: powstrzymania ekspansji NATO, odmowy rozmieszczania systemów broni uderzeniowej w pobliżu granic Rosji oraz przywrócenia infrastruktury wojskowej bloku w Europie do stanu z 1997 roku, kiedy podpisano Akt Stanowiący Rosja–NATO. Jak wiadomo, otrzymaliśmy obietnice, że infrastruktura NATO nie zostanie przesunięta na wschód nawet o cal. Wszyscy o tym doskonale wiedzą. […] Dziś widzimy, gdzie znajduje się NATO – Polska, Rumunia, kraje bałtyckie” – powiedział zirytowany, rozwścieczony kremlowski przywódca, oceniając pisemne odpowiedzi otrzymane 26 stycznia od Stanów Zjednoczonych i NATO na ultimatum rosyjskiego MSZ z 17 grudnia 2021 roku.

Myślą przewodnią tych zarzutów Putina jest fałszywe twierdzenie, jakoby 30 lat temu, podczas zjednoczenia Niemiec, ówczesny sekretarz stanu USA James Baker obiecał, że NATO nie będzie się rozszerzać na Wschód, oszukując w ten sposób Moskwę. Pomimo że pierwszy i ostatni prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow stanowczo zaprzeczył temu rażącemu kłamstwu, gospodarz Kremla nie waha się szerzyć tej dezinformacji na każdym kroku.

CEL MOSKWY – DESTABILIZACJA I PODBICIE EUROPY

Innymi słowy, kremlowski dyktator ma czelność domagać się prawa weta w kwestii rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego – jedynego gwaranta pokoju, stabilności i bezpieczeństwa w Europie, który skutecznie utrudnia Rosji destabilizację Starego Kontynentu, na wzór konfliktów, które przez ostatnie trzy dekady prowokowała i zaogniała w krajach przestrzeni poradzieckiej, niezdążających znaleźć schronienia pod parasolem zbiorowego bezpieczeństwa euroatlantyckiego.

Putin chce zakwestionować kolejne etapy rozszerzenia NATO na Wschód, które uniemożliwiły Moskwie destabilizowanie i wzniecanie otwartych konfliktów zbrojnych w Polsce, Czechach, Słowacji, krajach bałtyckich i na wschodnich Bałkanach. W przeciwieństwie do tego, Rosja z powodzeniem prowadziła działania wojenne w sąsiednich krajach – Mołdawii, Gruzji, Azerbejdżanie i na Ukrainie – które nie przystąpiły do NATO.

Nikołaj Patruszew, przyjaciel i kolega Putina, a także główny jastrząb oraz ideolog wojny Rosji przeciwko cywilizacji zachodniej, w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Rossijskaja Gazieta” przyznał, że kremlowski reżim dąży do zniszczenia jedności euroatlantyckiej i wypchnięcia USA z Europy, aby przejąć kontrolę nad całym Starym Kontynentem. „USA dominują w Europie, ignorując fakt, że czołową rolę na kontynencie historycznie przypisywano Rosji. W XIX wieku – Imperium Rosyjskiemu, w XX wieku – Związkowi Radzieckiemu. Tak będzie i w XXI wieku” – ujawnił plany Kremla, które przez dziesięciolecia pozostawały w tajemnicy.

PUTIN PLANOWAŁ ATAK NA POLSKĘ

Ostatnio coraz częściej pojawiają się doniesienia o planach Putina dotyczących ataku na Polskę i państwa bałtyckie. Jak wynika z tajnych dokumentów rosyjskiego FSB, ujawnionych na początku marca 2023 roku przez jeden z najpopularniejszych brytyjskich dzienników, „The Sun”, Putin przed zakrojoną na szeroką skalę inwazją na Ukrainę wierzył, że armia rosyjska błyskawicznie zdobędzie Kijów. Oczekiwał, że przerażony szybkim upadkiem Ukrainy Zachód zacznie go błagać, by „nie czynić mu krzywdy”. Spodziewał się, że w wyniku tego NATO się rozpadnie, a niektóre państwa, które wcześniej wchodziły w skład Sojuszu, będą skłonne zaakceptować ataki rakietowe na Polskę i państwa bałtyckie. Aby osiągnąć taki wynik, Rosja musiałaby szantażować świat groźbą użycia broni nuklearnej.

Gdyby nie zaciekła walka Ukraińców o wolność i niepodległość, Putin mógłby już dawno napisać artykuł zatytułowany „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. O słowiańskiej jedności Rosjan i mieszkańców rosyjskiego Kraju Nadwiślańskiego”, z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami.

BEZ WOLNEJ UKRAINY NIE BĘDZIE WOLNEJ POLSKI I WOLNEJ EUROPY

Na razie Ukraina uniemożliwia realizację tych szalonych planów. Bez podbicia Ukrainy kremlowski dyktator nie zdoła zdestabilizować Europy Środkowo-Wschodniej ani odbudować rosyjskiego imperium.

„Bez Ukrainy Rosja przestaje być imperium euroazjatyckim. […] Jeżeli jednak Moskwa ponownie zdobędzie władzę nad Ukrainą, wraz z milionami jej obywateli, ogromnymi bogactwami naturalnymi oraz dostępem do Morza Czarnego, automatycznie odzyska możliwość stania się potężnym imperium spinającym Europę i Azję. Utrata niepodległości przez Ukrainę miałaby natychmiastowe konsekwencje dla Europy Środkowej, przekształcając Polskę w sworzeń geopolityczny na wschodniej granicy zjednoczonej Europy” – pisał w swoim czasie Zbigniew Brzeziński, znakomity amerykański geostrateg i dyplomata o polskich korzeniach.

To właśnie dlatego Putin ma obsesję na punkcie Ukrainy, ponieważ zdaje sobie sprawę, że bez niej nie zdoła zdestabilizować Europy Środkowo-Wschodniej ani odbudować rosyjskiego imperium. Z pełną odpowiedzialnością i bez najmniejszej przesady można stwierdzić, że obecnie na Ukrainie decydują się losy Europy i całej cywilizacji zachodniej.

Dziś, dzięki odważnym ukraińskim żołnierzom, Europejczycy mogą cieszyć się pokojem i spokojem. Dopóki Ukraińcy powstrzymują natarcie eurazjatyckich barbarzyńców, Europa pozostaje względnie bezpieczna. Ich odwaga i determinacja stają się tarczą, która chroni nasz kontynent przed chaosem i agresją. Wojna na Ukrainie jest naszą wojną!

Włodzimierz Iszczuk

Jagiellonia.org