Kierowana przez szefa SKW gen. Jarosława Stróżyka, rządowa komisja ds. rosyjskich wpływów zaprezentowała wczoraj wnioski ze swoich dotychczasowych prac. Gen. Stróżyk wysunął szereg zarzutów pod adresem rządu Zjednoczonej Prawicy, oskarżając go m.in. o nieprzygotowanie do wojny na Ukrainie czy niszczenie potencjału służb specjalnych. O wystąpienie gen. Stróżyka zapytany dziś został Jarosław Kaczyński.
- „Pan użył tu właściwego słowa – przedstawienie. To przedstawienie, można powiedzieć, burleskowe. Próbuje się dokonać zabiegu naprawdę niełatwego. Ci, którzy przez cały czas mieli, łagodnie mówiąc, sceptyczny do Rosji, jednocześnie ostrzegali przez tym niebezpieczeństwem, przypomnę mojego śp. brata, to mają być winni nawiązywania jakichś kontaktów z Rosja, a ci, którzy te kontakty nawiązywali z taką jaka jest, a przecież wszyscy wiedzieli, jaka jest i posuwali się do rzeczy niebywałych, także w związku z zamachem smoleńskim, do tego wszystkiego, co wtedy działo, co zresztą też jest pośrednim dowodem, że to był zamach, ci wszyscy mają być tymi niewinnymi, którzy dbali o polskie interesy”
- powiedział.
- „Powiedzieć można wszystko. Można powiedzieć, że Polska w 1939 roku napadła na Niemcy po to, by wymordować Żydów, których Niemcy bronili. Powiedzieć można. Tak samo powiedział pan Stróżyk”
- dodał.
Prezes PiS odniósł się również do katastrofy smoleńskiej.
- „Powtarzam, dowody, nawet te, o których tutaj wspomniałem, są zupełnie wystarczające. Był wybuch, a więc był i zamach. Nie z dokumentów, tylko z sytuacji zupełnie naocznej”
- stwierdził.