Według nieoficjalnych informacji RMF FM, NIK zarzuca Ostrowskiemu, że celowo ignorował wezwania na przesłuchanie w sprawie nadzoru Komisji Nadzoru Finansowego nad sprawą GetBack. Zawiadomienie w tej sprawie miało zostać przekazane przez Banasia na ręce ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Zastępca prokuratora generalnego w swoim wpisie na serwisie X nie pozostawił suchej nitki na działaniach prezesa NIK. – Złożył zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. To występek z art. 238 kodeksu karnego. Grozi za to do dwóch lat więzienia. Panie Prezesie, proszę udać się do adwokata – napisał prok. Michał Ostrowski.

Sprawa dotyczy jednej z największych afer finansowych ostatnich lat – afery GetBack, która kosztowała inwestorów i Skarb Państwa około miliarda złotych. Według Ostrowskiego, to właśnie Prokuratura Regionalna w Warszawie, nadzorowana m.in. przez niego, doprowadziła do postawienia zarzutów wielu osobom, w tym Piotrowi Osieckiemu i Konradowi Kąkolewskiemu.

Prokurator odpiera zarzuty NIK, twierdząc, że Izba nie ma kompetencji do ingerowania w śledztwa, a jego rzekoma „opieszałość” wynikała z przyczyn formalnych. Trzy razy usprawiedliwił swoją nieobecność – twierdzi – a czwarty raz, jak mówi, NIK próbował doręczyć wezwanie na adres, pod którym nie mieszkał od dwóch lat.

Jak miałem zareagować na wezwanie, którego nie otrzymałem? Może pan Banaś zna sposoby reakcji na nieznane fakty? – ironizował Ostrowski.

Sprawa przybiera też osobisty wymiar. Ostrowski, w bezpośrednim odniesieniu do Banasia, przypomina o ciągnącym się wniosku o uchylenie immunitetu szefa NIK. Sprawa dotyczy podejrzanych związków finansowych z działalnością hotelową w Krakowie, w której nazwisko Banasia pojawiło się jeszcze przed jego nominacją na prezesa NIK.