14 października współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża Jan Karandziej rozpoczął w Częstochowie protest głodowy przeciwko działaniom władz podejmowanym wobec ks. Michała Olszewskiego i urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości. Opozycjonista oświadczył, że swoją postawą chce „obudzić sumienia ludzi, którzy stoją za tymi haniebnymi działaniami” podkreślając, iż działania podjęte wobec ks. Olszewskiego i urzędniczek MS „przypominają najgorsze czasy komunistycznego reżimu”.

Ks. Olszewski, kiedy dowiedział się o głodówce, poprosił Jana Karandzieja, aby z niej zrezygnował. W odpowiedzi Karandziej podkreślił, że przyjmuje słowa duchownego „z pokorą i wdzięcznością”, ale nie może spełnić tej prośby. Teraz do Częstochowy doszedł list, który ks. Olszewski skierował do opozycjonisty.

- „Drogi Panie Janie,

Ks. Tischner mawiał, że wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność Bliźniego! Stąd i ja tylko z pokorą mogę przyjąć Pana decyzję i otoczyć Pana moją więzienną modlitwą. Wierzę, że to zło pokonamy dobrem Rz 5,5.

Z błogosławieństwem dla Pana oraz Bliskich

ks. Michał Olszewski”

- czytamy.