- „Byłem na granicy. Byłem chyba jedną z pierwszych osób która, razem z posłem Jońskim, zawiozła śpiwory. Zawiozła soki, skarpety. Oczywiście był hejt”

- chwalił się i żalił jednocześnie w 2021 roku poseł KO Michał Szczerba, apelując o wspieranie Fundacji Granica i Grupy Ocalenie.

Europoseł KO Michał Szczerba w 2024 roku ma zupełnie inne poglądy.

- „Donald Tusk uświadomił chyba wszystkim w Europie, w bardzo krótkim czasie, że to, co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej, to jest to po prostu zwykła wojna hybrydowa, która się dzieje, i na którą trzeba mieć jakąś odpowiedź. Tą odpowiedzią może być przede wszystkim stworzenie zabezpieczeń, że ta granica będzie szczelna. Że osoby, które będą w tym procesie, często korupcyjnym, organizowanym przez reżimy Łukaszenki i Putina uczestniczyć, będą wiedziały, że ta granica jest niedostępna dla nich i będzie niedostępna. Po drugie, będą możliwości czasowego zawieszenia azylu, w sytuacji takiej, że ten ruch będzie dla nas po prostu niebezpieczny”

- stwierdził na antenie Jedynki Polskiego Radia.

@krzychublues #Polityka #Granica #Migranci ♬ dźwięk oryginalny - KrzychuBlues

Do tej radykalnej przemiany Michała Szczerby odniósł się na antenie Telewizji wPolsce24 prof. Zdzisław Krasnodębski.

- „Pan Szczerba to jest pacynka, którą można nakręcić w jedną lub druga stronę. Wtedy się kierował opiniami środowisk humanitarnych, taka była moda, a teraz przyszło inne zlecenie. Jak Donald Tusk uzna, że trzeba otworzyć granice, to będzie mówił, że należy tak zrobić. Ja bym nie przywiązywał do tego większej wagi. Można się tylko dziwić, że w Polsce znajdują się politycy tego typu i znajdują swoich wyborców”

- powiedział filozof.