Trwająca kampania wyborcza, w której rywalizują kandydaci trzech ugrupowań tworzących rządzącą koalicję, rodzi kolejne spory wewnątrz obozu władzy. Szczególnie pokazała to debata prezydencka TVP, TVN i Polsatu, do której pierwotnie Rafał Trzaskowski zaprosił jedynie Karola Nawrockiego. „To cyrk, a nie demokracja” – grzmiał marszałek Sejmu Szymon Hołownia przypominając, że telewizja publiczna ma obowiązek zapewnić kandydatom równy dostęp do debaty.
- „W 2020 roku brałem udział w wyborach prezydenckich i wówczas TVP pod rządami PiS dbała o to, by zaprosić na debatę wszystkich kandydatów”
- zauważył.
Na coraz agresywniejsze ataki ze strony koalicjantów postanowił w czasie posiedzenia rządu zareagować premier Donald Tusk.
- „Wczoraj na posiedzeniu rządu ustosunkował się do tego premier. Przypomniał, że jesteśmy koalicją, a koalicja trwa i trwa mać”
- zdradził na antenie Radia ZET minister nauki i szkolnictwa wyższego Marcin Kulasek z Lewicy.
Przewodniczący PO miał apelować, aby w kampanii się „nie zagalopować” i nie pokłócić do tego stopnia, że po wyborach trudno będzie dalej wspólnie działać.
Polityk był też pytany o spekulacje, wedle których kandydatka Lewicy Magdalena Biejat przed debatą w Końskich porozumiała się z Karolem Nawrocki ws. flagi LGBT, którą Nawrocki wręczył Trzaskowskiemu, a później przejęła Biejat.
- „Ja wiem, że takie dywagacje i smaczki tam są, ale nie sądzę. Porozumienie? - Absolutnie nie i nigdy nie będzie”
- zapewnił Kulasek.
Jednocześnie wbił szpilkę kandydatowi KO.
- „Nasi wyborcy jednoznacznie już wiedzą, kto ma lewicowe poglądy i kto naprawdę walczy o prawa kobiet, o prawa LGBT, kto reprezentuje lewicowe środowisko i kto te rzeczy dowiezie”
- powiedział.