Politolog udzielił wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, w którym podkreślił, że wedle najczarniejszych scenariuszy dot. bezpieczeństwa, wkrótce możemy stanąć przed bardzo poważnym sprawdzianem.

- „To perspektywa 3-5 lat, najwięksi optymiści mówią o 10 latach. Z kolei – zakładając, że wszystko pójdzie gładko, nie wypadną nam po drodze żadne kryzysy, a finansowanie będzie wystarczające – zdolności obronne UE możemy zbudować w ciągu 5-10 lat, choć ja bym raczej skłaniał się ku tej drugiej cezurze”

- stwierdził.

W tym kontekście ekspert podkreślił, że Europa nie może pozwolić sobie na zachwiania w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, bo ewentualny rozpad NATO byłby dla Europejczyków katastrofą. Prof. Zacharski zaznacza jednak, że nie tylko Europie zależy na gwarancjach Amerykanów, ale również Amerykanom zależy na bezpieczeństwie Europy, będącej głównym partnerem gospodarczym USA. Dlatego Amerykanie, dążąc do minimalizacji swojego zaangażowania, motywują Europejczyków do samodzielnych wysiłków w zakresie bezpieczeństwa.

- „Amerykanie w sposób brutalny i bardzo ryzykowny mówią Europie sprawdzam. I nie da się ukryć, że w ciągu trzech miesięcy, od czasu zaprzysiężenia na 47. prezydenta Donalda Trumpa, Amerykanom udało się wstrzyknąć Europie jakieś niesamowite dawki adrenaliny połączonej z anabolikami, które sprawiły, że UE zapowiedziała budowę własnych realnych zdolności obronnych”

- zauważył rozmówca PAP.

Jako na przykład europejskiego przebudzenia, wskazał na zwiększenie mocy produkcyjnych niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall.

- „Gdyby nie rozbujanie łódki przez Trumpa, Europejczycy nie podejmowaliby takich decyzji”

- podkreślił.