Wielu z nich podkreśla, że ostrzeżenia o nadchodzącej powodzi docierały z Czech już dwa tygodnie wcześniej. Mieszkańcy Konradowej nie kryją wściekłości, zwracając uwagę na zaniedbania instytucji rządu Donalda Tuska odpowiedzialnych za monitorowanie zagrożeń. „Czesi ostrzegali nas, a nasze władze zapewniały, że wszystko jest pod kontrolą” – mówi jeden z mieszkańców. Ludzie wskazują na brak działań zapobiegawczych, takich jak wcześniejsze spuszczenie wody ze zbiorników. Co gorsza, tereny, które zostały zalane, niedawno zostały wyłączone z obszarów zalewowych, co dodatkowo pogłębia problem.

W Nysie, sytuacja jest podobnie dramatyczna. Jak relacjonują dziennikarze, mieszkańcy wracają do swoich domów, które zostały zalane nawet po drugie piętro. „Zrozpaczeni, wściekli ludzie pytają, dlaczego nikt ich nie uprzedził, dlaczego zostali pozostawieni na pastwę losu”. W obliczu zaniedbań i braku pomocy publicznej, prywatne osoby zaczęły organizować ewakuacje – część ludzi uratowano prywatnym śmigłowcem, przysłanym z północy Polski, co tylko pogłębia frustrację lokalnych mieszkańców wobec obecnych władz.

Mimo że sytuacja w Nysie i niektórych innych miejscowościach zaczyna się stabilizować, mieszkańcy wciąż walczą z ogromnymi stratami. Władze informują o wysiłkach mających na celu opanowanie sytuacji, jednak w takich miejscowościach jak Lewin Brzeski, który znalazł się niemal w całości pod wodą, sytuacja pozostaje krytyczna. Brak dostępu do energii, wody oraz komunikacji sprawia, że ewakuacje są kontynuowane, a straty w infrastrukturze będą ogromne.

Wojewoda opolska Monika Jurek podkreśliła, że działania ratunkowe w regionie są prowadzone intensywnie, ale mieszkańcy wciąż czują się opuszczeni przez władze i żądają odpowiedzi na pytania o zaniedbania, które przyczyniły się do eskalacji katastrofy.