Tymczasem sędzia Ayumi Higashi stwierdziła, że rozsądne jest, by interpretować słowa „mąż i żona” jako mężczyznę i kobietę. Dodała też, że taki system jest użyteczny jako środowisko dla wychowywania dzieci.
Artykuł 24 japońskiej konstytucji głosi: „Małżeństwo opiera się wyłącznie na wzajemnej zgodzie obu płci”. Jak stwierdziła Higashi, ten artykuł nie ma zastosowania do związków homoseksualnych, a regulacje dotyczące tzw. „małżeństw” jednopłciowych powinny być przedmiotem debaty parlamentarnej. Oczekuje się odwołania od tej decyzji, co sąd ma rozpatrzyć w przyszłym roku.
Wspomniane poprzednie orzeczenia sądów najwyższych z pięciu miejscowości odrzuciły roszczenia o odszkodowanie, a ponieważ sądy te nie mają władzy, by unieważnić obecne prawo, ich werdykty są zatem czysto symboliczne. Portal „Japan Today” podaje, że spośród 12 niższych i wyższych sądów tylko jeden – sąd rejonowy w Osace – uznał, że zakaz „małżeństw” jednopłciowych jest konstytucyjny.
Decyzja sądu z Tokio nie oznacza jednak, że do legalizacji pseudomałżeństw jednopłciowych w Japonii w końcu nie dojdzie. Mimo sprzeciwu wobec takiego pomysłu nowej premier Sanae Takaichi, w kraju tym ok. 70 proc. mieszkańców opowiada się za uznaniem takich związków. Jeśli te dane są prawdziwe, to jest to najwyższy wskaźnik ze wszystkich państw azjatyckich. Są także w Japonii miejscowości, w których wydaje się „świadectwa partnerstwa” dla związków homoseksualnych.
