Wykład pt. „Nieprzemijająca odpowiedź Kościoła katolickiego na praktyczny ateizm naszej epoki” zorganizowano w ramach wydarzenia „Wieczór z kardynałem Robertem Sarahem”, którego sponsorem były Napa Institute i Catholic Information Center w Waszyngtonie.

Zdaniem kardynała ateizm, który ogarnął sporą część niegdyś chrześcijańskiego Zachodu, jest ateizmem praktycznym, a nie intelektualnym. Polega on na takim działaniu, jakby Bóg nie istniał lub nie miał znaczenia. Ten praktyczny ateizm przedostał się nawet do Kościoła katolickiego. Jednym z symptomów jest odrzucanie tradycyjnej liturgii, tradycyjnego sposobu oddawania czci Bogu. To wrażliwość współczesnego człowieka staje się centrum kultu, a nie Bóg.

Zarówno odrzucenie tradycyjnej moralności, jak i liturgii, to według kard. Saraha subtelne formy ateizmu. „Widzimy to w Kościele, kiedy socjologia albo żywe doświadczenie staje się zasadą przewodnią, która kształtuje osąd moralny. Nie jest to wprost odrzucenie Boga, ale spycha Boga na bok” – stwierdził hierarcha. I wskazał na fakt, że wielu „teologów, księży i zakonników, a nawet sami biskupi lub konferencje biskupów” mówią nam, że „musimy dopasować naszą teologię moralną z powodów, które są jedynie ludzkie”.

Kard. Sarah zauważa we współczesnym Kościele „próbę zignorowania, jeśli nie odrzucenie, tradycyjnego podejścia do teologii moralnej definiowanej tak dobrze w Vertitatis splendor [św. Jana Pawła II] i Katechizmie Kościoła Katolickiego”. Przy takiej postawie „wszystko staje się warunkowe i subiektywne. Serdeczne przyjmowanie każdego oznacza ignorowanie Pisma św., Tradycji i Magisterium”. Ci, którzy to robią, choć nie odrzucają Boga wprost, to traktują Go „co najmniej na równej podstawie z doświadczeniem i nowożytną nauką”, co jest przejawem praktycznego ateizmu.

Kard. Sarah sądzi, że przedstawianie tradycyjnej liturgii katolickiego, „która służyła Kościołowi dobrze przez setki lat”, jako „niebezpiecznej”, to skupianie się „na tym, co horyzontalne”. A to z kolei „usuwa to, co wertykalne, jakby Bóg był doświadczeniem, a nie rzeczywistością ontologiczną”. Praktyczny ateizm skupia się na chwili obecnej i uważa, że Bóg i „wiara w jakiś sposób ogranicza osobę”, a „nasze szczęście (...) opiera się na byciu tym, kim chcemy być, zamiast dostosowaniu się do Boga i Jego porządku”.

Wbrew nastawieniu praktycznych ateistów, że „tradycja wiąże, nie wyzwala”, to „poprzez nasze tradycje pełniej poznajemy siebie. Nie jesteśmy odosobnionymi istotami niepowiązanymi z naszą przeszłością. Nasza przeszłość kształtuje to, kim jesteśmy dzisiaj” – zauważył kardynał. Zdaniem kardynała „największym przykładem” tego jest historia Zbawienia.

Jako ludzie „żyjemy w kontekście tego, kim Bóg stworzył nas, byśmy byli (...). Dążenie do spełnienia poprzez obniżenie wzroku na nasze doświadczenie, emocje czy pragnienia, to odrzucenie tego, kim jesteśmy jako stworzenia Boże, obdarzeni wspaniałą godnością i stworzeni ostatecznie dla Niego” – stwierdził kardynał.

Kard. Sarah nawiązał do myśli kard. Ratzingera, mówiąc, że źródeł obecnego kryzysu należy się dopatrywać nie w latach 60-tych czy 70-tych, ale wcześniej, gdyż od prawie 400 lat w Europie rodziło się nowe pogaństwo. Jak powiedział jeszcze w 1958 r. kard. Ratzinger, jeśli kiedyś mieliśmy w Kościele pogan, którzy stali się chrześcijanami, to obecnie mamy „Kościół pogan, którzy wciąż nazywają siebie chrześcijanami, ale w rzeczywistości stali się poganami”. Kard. Sarah uważa, że jest to jeszcze bardziej widoczne teraz niż w 1958 r.

„Żyjemy tak, jakbyśmy nie potrzebowali odkupienia poprzez krew Chrystusa. To praktyczna rzeczywistość nazbyt wielu osób w Kościele” – zauważył kard. Sarah. Spytał się też o to, „jak wielu z nas żyje tak, jakby Chrystus istniał (...) albo z silną wiarą, że Kościół to Mistyczne Ciało Chrystusa? Jak wielu księży odprawia Eucharystię Świętą, jakby naprawdę byli alter Christus, a nawet bardziej: jakby byli ipse Christus – samym Chrystusem? Jak wielu wierzy w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii Świętej?”