Wszystko zaczęło się od publikacji Onetu, który poinformował, że „w śledztwie dotyczącym politycznego wykorzystywania Pegasusa status pokrzywdzonej otrzymała niedawno Katarzyna Tusk-Cudna, córka premiera”.
- „Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, specjalny zespół śledczy planuje w najbliższym czasie przesłuchanie również żony szefa rządu — Małgorzaty”
- dodano.
Informacje te natychmiast do politycznej walki w wyjątkowo agresywnym wpisie wykorzystał szef rządu.
- „Okazuje się, że PiS podsłuchiwał przy pomocy Pegasusa moją żonę i córkę. Wnuczki i wnuków też, podpalaczu z Żoliborza?”
- napisał.
Tymczasem jak było naprawdę wyjaśnił na antenie TVP Info minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
- „Prokuratura potwierdziła, że córka pana premiera, Katarzyna Tusk, ponieważ kontaktowała się z jedną z osób, które były pod kontrolą Pegasusową, to jej rozmowy, jej informacje, mogły tutaj paść łupem tych, którzy inwigilowali”
- powiedział.