Przewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Mateusz Morawiecki odwiedził Bukareszt, gdzie udzielił poparcia George'owi Simionowi, który ubiega się o urząd prezydenta po uniemożliwieniu kandydowania Călinowi Georgescu. Jako pretekst do ataku na opozycję wydarzenie to wykorzystał premier Donald Tusk.

- „Morawiecki w Bukareszcie poparł George Simiona w wyborach na prezydenta Rumunii. To lider jawnie prorosyjskiej i antyeuropejskiej partii AUR. Rumunia jest kluczowym partnerem w obronie wschodniej granicy Unii i NATO. Już nawet nie udają”

- napisał na X.com.

W odpowiedzi Mateusz Morawiecki zauważył, że „polityczne dziecko niemiecko-rosyjskiego resetu, za który dziś płacimy ogromną cenę, raczej powinno milczeć. Ewentualnie przeprosić”.

Polskiemu premierowi odpowiedzieć postanowił również George Simion.

- „Ostatnim razem, gdy nazwałeś kandydata na prezydenta rosyjskim agentem, został on przywódcą wolnego świata”

- zauważył, nawiązując do wypowiedzi Donalda Tuska na temat Donalda Trumpa.

- „Mam nadzieję, że tym razem także dopisze ci szczęście, Donaldzie!”

- dodał.

Do swojego wpisu dołączył zdjęcie z rozmowy Donalda Tuska z Władimirem Putinem na sopockim molo.