Abp Manougian wezwał do „chronienia niewinnych istnień, ale w szczególności Ormian, którzy pozostają żywą pozostałością ludu, który wycierpiał z powodu pierwszego ludobójstwa XX wieku”. Patriarcha podkreślił, że obecnie, kiedy „odbudowali oni swoje życie po ludobójstwie” i na różne sposoby przyczynili się do ubogacenia Syrii, stoją w obliczu nowego zagrożenia życia. „Ich kościoły, szkoły i domy dostały się w krzyżowy ogień trwającej wojny domowej i ponownie dominuje obawa przed kolejnym wysiedleniem”.

Oświadczenie ormiańskiego patriarchy Jerozolimy zostało opublikowane kilka dni po wspólnym liście trzech innych patriarchów chrześcijańskich w tym rejonie: Ignacego Efrema II – syryjskoprawosławnego patriarchę Antiochii i całego Wschodu, Jana X – prawosławnego patriarchę Antiochii, Youssefa Absiego – melchickiego patriarchę Antiochii. W swoim dokumencie z 8 marca wezwali oni m.in. „wszystkie zainteresowane strony w Syrii do przejęcia swoich obowiązków, zakończenia przemocy i dążenia do pokojowych rozwiązań, które podtrzymują ludzką godność i zachowują narodową jedność”.

Patriarchowie nakłaniają też do tego, by dążyć do inicjatyw, które stworzą „środowisko ułatwiające przejście do państwa szanującego wszystkich jego obywateli i kładącego fundamenty dla społeczeństwa opartego na równym obywatelstwie i autentycznym partnerstwie, wolnego od logiki zemsty i wykluczenia”.

Obecnie w Syrii mieszka ok. 300 tys. chrześcijan, podczas gdy ok. 2010 r. było ich ponad milion. Część z nich znalazła schronienie w rosyjskiej bazie lotniczej w Latakii. Kraj w ostatnich miesiącach jest świadkiem narastającej wojny między frakcjami wyznawców Allacha. Szacuje się, że śmierć poniosło ponad 1000 osób. Obalony prezydent Baszszar al-Assad był sojusznikiem Iranu i Rosji. Jak pisze w swoim komentarzu „Life Site News” – Zachód próbując zyskać sobie partnera w Assadzie, zmienił potem stosunek do niego, a w mediach pojawiły się informacje, że w wyniku ataku chemicznego zabił on ok. 1,5 tys. swoich obywateli.

Jednym z priorytetów USA za czasów prezydentury Baracka Obamy było – według Hillary Clinton, ówczesnej sekretarz stanu – obalenie Assada, ówczesnego prezydenta Syrii. Tymczasem Donald Trump w 2016 r. uznał Obamę za „założyciela ISIS” i stwierdził, że przy niewiedzy, kim są jego oponenci, „Assad wygląda lepiej niż druga strona”. Zachód z kolei powitał z uznaniem nowego dyktatora Syrii, którym w styczniu tego roku został Abu Mohammad al-Julani.

Marco Rubio, obecny sekretarz stanu USA, potępił 9 marca radykalnych islamskich terrorystów, którzy w ostatnim czasie dokonali mordów w Syrii: „Stany Zjednoczone stoją z religijnymi i etnicznymi mniejszościami w Syrii, w tym jej społecznościami chrześcijan, druzów, alawitów i Kurdów oraz składają kondolencje ofiarom i ich rodzinom”. Rubio domaga się też pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców masakr.

jjf/LifeSiteNews.com; x.com