Biskupi Antoni Długosz i Wiesław Mering mówili na Jasnej Górze o problemie nielegalnej migracji, krytykując działania rządu Donalda Tuska. To tak bardzo rozzłościło rządzących, że postanowili zaprotestować w Watykanie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych skierowało do Watykanu absurdalną, naszpikowaną błędami merytorycznymi notę, w której domaga się zdyscyplinowania biskupów, odbierając im prawo do zabierania głosu w kwestiach społeczno-politycznych.
W rozmowie z Onetem do sprawy odniósł się ks. prof. Andrzej Kobyliński, który nie ukrywa zaskoczenia krokiem rządzących.
- „Moje zdziwienie budzi przede wszystkim nieproporcjonalność podjętych działań. Tego rodzaju wypowiedzi biskupów, jeśli uznajemy je za niewłaściwe, powinny być przedmiotem debaty publicznej czy dyskusji publicystycznej w mediach. Nasz kraj potrzebuje dziś mniej donosów składanych na obcych dworach, a więcej rzetelnej debaty”
- powiedział filozof.
- „Ten dokument, po pierwsze, ośmiesza MSZ. Po drugie, zawiera wiele błędów. Po trzecie, to jest groch z kapustą, czyli pomieszanie z poplątaniem, bo rząd zaczyna się zajmować interpretowaniem Pisma Świętego, poprzez wskazywanie właściwego rozumienia słowa Bożego. Oto MSZ wygłasza kazanie. Rzecz niespotykana w świecie zachodnim”
- dodał.
Duchowny zwrócił przy tym uwagę, że skierowanie noty nie pozostaje bez znaczenia dla pozycji Polski.
- „Watykan i Rzym to także centrum światowej polityki. Wiele krajów ma swoje ambasady przy Stolicy Apostolskiej. Tego rodzaju pismo z pewnością jest komentowane wśród akredytowanych dyplomatów, którzy łapią się teraz za głowę i pytają: co w tej Polsce musi się dziać?”
- zauważył.
Wskazał, że w ten sposób polska dyplomacja kreuje obraz potężnego konfliktu w kraju.
- „To niebywały skandal, który wyrządza dużą krzywdę naszemu krajowi. W mojej ocenie to woda na młyn dla wrogów Polski”
- podkreślił.