O swoim stanie zdrowia prezes Suwerennej Polski opowiedział w wywiadzie dla Interii. Polityk przeszedł operację wycięcia fragmentu przełyku, części żołądka i węzłów chłonnych. Ma za sobą chemioterapię i naświetlenia. Lekarze „zbudowali nowy przełyk i niewielki żołądek, który umieścili na prawym płucu”.

- „Jestem bardzo wdzięczny lekarzom za te działania, bo oznaczają szansę na życie. Szansę, bo i tak statystycznie po takiej operacji jak moja, przeżywalność pięcioletnia to jest około 37 proc. Niemniej, bez operacji w grę wchodziły tylko czarne scenariusze”

- powiedział.

Przyznał, że wciąż zmaga się z silnym bólem. Teraz czeka na wyniki, które jesienią mają potwierdzić skuteczność terapii i przygotowuje się na kolejny etap leczenia onkologicznego oraz rehabilitację.

Były szef resortu sprawiedliwości odniósł się również do stawianych przez rządzących zarzutów dot. Funduszu Sprawiedliwości.

- „Proszę popatrzeć na zarzuty. Polegają na tym, że fundusz nie przekazywał pieniędzy na bezpośrednią pomoc ofiarom przestępstw. To oczywiście kłamstwo. Wystarczy spojrzeć na same kwoty. Za rządów Platformy na bezpośrednią pomoc ofiarom przestępstw przekazano 40 mln zł, a za naszych czasów to kwota ponad pół miliarda złotych. Powtarzam - pół miliarda! Łatwo więc zauważyć, kto naprawdę pomagał ofiarom, a kto dziś bezczelnie kłamie, że w ostatnich latach pomocy nie było”

- zauważył.

Polityk podkreślił, że nie ma niczego złego w tym, że środki z Funduszu Sprawiedliwości trafiały do ratujących życie Ochotniczych Straży Pożarnych czy Kół Gospodyń Wiejskich, które w ramach tych dotacji prowadziły akcje informacyjne na temat przeciwdziałania przemocy i przestępczości.