Kilka dni temu, mówiąc o umowie z Mercosur, premier Włoch Giorgia Meloni oświadczyła, że „podpisanie porozumienia w najbliższych dniach, co rozważano, jest wciąż przedwczesne”.

- „Trzeba poczekać na to, aż dopracowany będzie pakiet dodatkowych kroków w ramach ochrony naszego sektora rolnego, a następnie zostanie zilustrowany i przedyskutowany z naszymi rolnikami”

- podkreśliła.

Umowa miała zostać podpisana w czasie jutrzejszego szczytu w Brazylii. Z uwagi na postawę Włoch i sprzeciw Francji, przewodnicząca Komisji Europejskiej odwołała jednak podróż do Ameryki Południowej.

- „Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała podczas szczytu przywódców UE, że umowa handlowa z Mercosurem nie zostanie podpisana zgodnie z planem w sobotę, a zamiast tego poczeka do przyszłego miesiąca”

- podał portal Politico.

Do sprawy odniosła się europoseł PiS Beata Szydło.

- „Ursula von der Leyen musi odwołać lot do Ameryki Południowej. Umowa z Mercosur nie będzie zatwierdzona na obecnym spotkaniu Rady Europejskiej. Jednak próby przepchnięcia tej szkodliwej umowy będą kontynuowane. Opór musi trwać”

- podkreśliła.

Tymczasem coraz bardziej niecierpliwą się kraje Mercosur. Kilka dni temu prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva oświadczył, że jeżeli umowa nie zostanie podpisana w sobotę, to do jej podpisania może nie dojść już nigdy.

- „Teraz albo nigdy”

- powiedział.

Brazylijski przywódca stwierdził, że po 26 latach pracy nad dokumentem stracił cierpliwość. Wskazał też, że blok Mercosur prowadzi już negocjacje z innymi państwami, m.in. ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Japonią, Indiami czy Kanadą.