Oczywiście Hagia Sophia została już raz zamieniona w meczet po zdobyciu Konstantynopola w 1453 roku przez Turków islamskich pod wodza sułtana Mehmeda II. Ale gdy upadły w Turcji rządy sułtanów i władze objął modernista i wojskowy generał Kemal Atatürk (1881-1938), to w ramach laicyzacji i europeizacji Turcji dawna Hagia Sophia została zamieniona w muzeum. Było to wtedy rozwiązanie przyjęte za kompromis w wielu stolicach państw europejskich. Owszem, Hagia Sophia nie doczekała się zwrotu chrześcijanom, ale też zlikwidowano jej status świątyni muzułmańskiej.

Dziś chrześcijanie żyjący w Turcji starają się zainteresować opinię krajów zachodnich swoją sytuacją w państwie rządzonym przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Oczywiście jest on jak najdalszy od typu wprowadzenia elementów państwa wyznaniowego jaki reprezentuje np. Republika Iranu, ale z drugiej strony samemu zwiększa on nasycenie swojego państwa elementami wskazującymi, że islam jest religią wiodącą. A to wyznawcy Jezusa w państwie tureckim przyjmują z tradycyjnymi obawami.

Nominalnie chrześcijan jest mniej niż 1 procent populacji Turcji. Jednak w życiu publicznym mniejszościowy status chrześcijan nie ułatwia im życia. W Turcji przynależność religijna jest odnotowywana w dowodach osobistych. Chrześcijanie skarżą się więc, że przy każdej kontroli ich dokumentów natychmiast identyfikowani są jako chrześcijanie. Wychodzi to też na jaw, gdy np. odwiedzają wszelkie urzędy, gdzie trzeba legitymować się dowodem osobistym. Na dodatek patriarchat konstantynopolski, którego zwierzchnictwo jest honorowo uznawane za „primus inter pares” między patriarchami prawosławia. Przykładowo z racji obaw o możliwe ataki terrorystyczne – siedziba patriarchy konstantynopolitańskiego w Stambule jest non stop strzeżona przez turecką policję. I to właśnie patriarcha Konstantynopola oburzył się zamienieniem innej świątyni – kościoła Chora na meczet. To znów zostało zarządzone przez prezydenta Erdoğana w 2020 roku. Sprawa jest o tyle istotna, że ta dawna świątynia chrześcijańska znana była z bogatej kolekcji chrześcijańskich mozaik i fresków odkrytych pod warstwa wapna, gdy przykrywano mozaiki zamieniając je na meczet po 1511 roku. I podobnie jak w wypadku Hagii Sophii – kościół Chora w latach 1948-2020 pełnił rolę muzeum.

Co będzie jeśli Erdoğan wyda kolejne dekrety zamieniające w meczety kościoły w miejscach ważnych z racji tradycji apostolskiej w miejscowościach południowej części dzisiejszej Turcji?

Tureccy chrześcijanie skarżą się też na przeszkody administracyjne, które utrudniają renowację tych nielicznych pozostałych miejsc kultów chrześcijańskich. Erdoğan na potrzeby zagranicy lubi przedstawiać się jako władca tolerancyjny który w niczym nie dzieli obywateli swego kraju na tych, którzy wyznają większościowy islam – czy też mniejszościowe chrześcijaństwo. A jednak widok policyjnych samochodów przed siedzibą prawosławnego patriarchy Konstantynopola pokazuje, że do normalizacji jeszcze daleko. Owszem, policjanci strzegą siedziby „papieża prawosławia” przed ekstremistami islamskimi. Ale jak gorzko wskazują tureccy chrześcijanie, za rządów Kemala Ataturka – takie środki bezpieczeństwa nie były potrzebne.

Piotr Semka