Płażyński przypomniał w mediach społecznościowych, że gdy Rubcow vel Gonzales został zatrzymany przez ABW zaraz po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę to „polska i europejska liberalna opinia publiczna wolała się oburzać na PiS i robić ze szpiega męczennika”.

Jak podkreślił Kacper Płażyński Rubcow „puszczał na Zachód te same przekazy, co Platforma Obywatelska – że polskie władze to faszyści, że prześladuje się u nas homoseksualistów, że kobiety są traktowane gorzej, niż w Afganistanie i że na granicy mordowani są uchodźcy”.

„Fakty są bezsprzeczne: Platforma grała tymi samymi przekazami, co ludzie Kremla. Oni mieli w nosie dobro Polski, chodziło tylko o to, by zdobyć władzę za wszelką cenę, nawet uderzając w bezpieczeństwo i reputację własnego państwa” – stwierdził poseł PiS.

„Nie ulega też wątpliwości, że zmiana władzy w Polsce była na rękę Putinowi. Trzeba to mówić głośno, przemawia za tym zwykła logika. Partię antyrosyjską wymieniono na partię proniemiecką, mającą na koncie wieloletni romans z Kremlem. Niemcy chciały i chcą normalizacji relacji z Rosją. Platforma zrobi wszystko, czego zażądają Niemcy i po prostu tę normalizację poprze. Tu naprawdę nie ma wielkiej filozofii. Rubcow i inni mieli szpiegować, ale mieli też atakować rząd PiS. Tego chciał Putin” – przekonuje parlamentarzysta z Gdańska.

Płażyński nie ma wątpliwości co do faktu, że ludzie ze środowisk lewicowo-liberalnych, którzy mieli kontakt z agentem GRU podczas jego działalności w Polsce powinni zostać dokładnie prześwietleni przez służby.

„Trzeba zakładać, że na każdego, kto był w mieszkaniu Rubcowa albo był w nim w jakichś poważniejszych relacjach towarzyskich, są kompromaty. Krąg najbliższych polskich znajomych Rubcowa powinien wycofać się z życia publicznego. Tak się oczywiście nie stanie, dlatego zachęcam wszystkich, by wystrzegali się kontaktów z tymi ludźmi” – skonkludował Kacper Płażyński.