Europoseł Patryk Jaki oraz posłowie Michał Moskal i Jan Kanthak wystąpili na konferencji prasowej przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości, w czasie której odnieśli się do propozycji prezentowanych w czasie wczorajszego spotkania premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z przedstawicielami niektórych środowisk prawniczych. Szef rządu zapowiedział „rozliczenie” sędziów powołanych w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Szef resortu sprawiedliwości natomiast zapowiedział „wprowadzenie instytucji czynnego żalu”.
- „Jeśli złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje, mogą od następnego dnia startować w nowych konkursach i ubiegać się o funkcjonowanie na nowych zasadach. W pewnym sensie uznajemy ich, że są rozgrzeszeni”
- oświadczył.
Europoseł Patryk Jaki zwrócił uwagę, że podobna instytucja funkcjonowała w stalinizmie. Przypomniał też, że Sowieci przez dekady instalowali w Polsce sędziów, a „III Rzeczpospolita została zbudowana na przejściu sędziów z poprzedniego systemu suchą stopą”.
- „To był jedyny przypadek tak daleko idącej abolicji we wszystkich państwach postkomunistycznych. W innych państwach postkomunistycznych sędziowie, którzy służyli Sowietom byli w niektórych przypadkach bardzo brutalnie czyszczeni”
- zauważył.
Co więcej, sędziom tym „dano wyjątkowe uprawnienia”.
- „Mianowicie, to oni mogli decydować o tym, kto w Polsce zostanie sędzią i kto awansuje dalej”
- wskazał.
Zmieniło się to w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy.
- „Zamiast systemu kooptacji wprowadzono system, gdzie Sejm – ale również spośród sędziów – większością 3/5 głosów wybierał członków KRS i ci sędziowie decydowali potem o karierach innych sędziów. To była jedyna zmiana”
- przypomniał Jaki.
Opozycja zaczęła wówczas tak powołanych sędziów nazywać „neosędziami”.
- „Doszło do takiego paradoksu, że sędziowie powołani jeszcze przez Jaruzelskiego, wprost przez system sowiecki, mówili, że ludzie powołani przez prezydenta Andrzeja Dudę, zostali powołani w sposób zły i niedemokratyczny. Ludzie z sowieckiego systemu, systemu niedemokratycznego, mówili, że sędziami nie są ci z systemu demokratycznego”
- mówił eurodeputowany.
Teraz rząd Donalda Tuska chce na sędziach wymóc „samokrytykę”.
- „Mamy zapisany w konstytucji trójpodział władzy. Ale jaki to jest trójpodział władzy, w którym oni będą musieli klęknąć i upokorzyć się przed Bodnarem, złożyć czynny żal. Jaki to jest trójpodział władzy, jaka to jest niezależność, niezawisłość sędziów? Czynny żal w polskim systemie prawnym mogą składać osoby posądzone o przestępstwo bądź przestępcy, którzy przyznają się do przestępstwa”
- powiedział Jaki.
- „Tworzymy więc system, w którym ogromną część sędziów stawiamy w sytuacji, że oni są przestępcami i mają przyznać się do popełnienia przestępstwa – takiego, że formalnie zostali powołani w systemie demokratycznym. I może wtedy łaskawie pan Bodnar i Tusk odpuszczą im winy. A z boku będą stali sędziowie powołani przez Jaruzelskiego”
- dodał.
Europoseł podkreślił, że mamy do czynienia z zamachem na ustrój państwa.
- „Czy myśmy wszyscy oszaleli?! Co to w ogóle jest?! Czy jest drugi taki system w Europie, w systemie zachodnim, gdzie sędziowie upokarzają się przed politykami publicznie? To jest coś niebywałego, ale też przestępstwo. Zamach na ustrój, na niezawisłość sędziowską, i tak będziemy to traktowali, kiedy wrócimy do władzy”
- stwierdził
- „To jest ubrane w pozory prawa przestępstwo. I to zorganizowane przestępstwo, którym publicznie chwali się Tusk i jego ekipa. Skorzystanie z dobrych wzorców stalinowskich. Proszę państwa, nie będzie na to naszej zgody”
- dodał.