Prokuratura skierowała dziś do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu komendantowi głównemu policji Jarosławowi Szymczykowi, oskarżając go o nielegalnie posiadanie broni i wystrzał z granatnika w komendzie głównej. Sam gen. insp. Szymczyk odniósł się do działań śledczych w przekazanym RMF FM oświadczeniu. Wskazuje w nim, że o wniesieniu oskarżenia dowiedział się z mediów.

- „Prokurator prowadząca śledztwo nie dała mi szansy złożenia wyjaśnień, nie rozpoznała żadnego ze złożonych przeze mnie wniosków dowodowych, nie udostępniła mi akt śledztwa w ramach czynności końcowego zaznajomienia z materiałami sprawy”

- relacjonuje.

- „Odebrano mi w ten sposób prawo do obrony. W czasie mojej służby w Policji nie spotkałem się z przypadkiem, żeby w sposób tak jawny doszło do pogwałcenia podstawowych praw i gwarancji procesowych”

- dodaje.

Były komendant główny policji zapowiedział, że będzie „domagał się zwrotu prokuratorowi wniesionego bezzasadnie przeciwko niemu aktu oskarżenia, w celu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa”.

- „Jeżeli Prokuratura boi się prawdy i w sposób kapturowy mnie oskarża to oświadczam, że ja prawdy się nie boję. W tej sprawie jestem pokrzywdzonym. Taki status mam zresztą w śledztwie, które prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie. Jestem przekonany o mojej niewinności”

- podkreślił.