Jarosław Misztal przekazał, że incydent nie miał żadnego związku z Marszem Niepodległości, który odbywał się tego samego dnia w stolicy. Zdarzenie miało miejsce podczas kontrmanifestacji organizowanej przez środowiska lewicowe, w tym Antifę.
— Jeden z uczestników rzucił środek pirotechniczny w kierunku konsulatu Stanów Zjednoczonych — poinformował dyrektor SCB.
Na szczęście rzut nie spowodował strat materialnych ani zagrożenia dla przebywających w budynku osób. Policja prowadzi już czynności w celu ustalenia tożsamości sprawcy oraz kwalifikacji prawnej ataku na obiekt dyplomatyczny.
Kontrmanifestacja rozpoczęła się o godz. 14.00 na placu Unii Lubelskiej. Uczestnicy przeszli ulicami Marszałkowską i Piękną, a następnie Alejami Ujazdowskimi do placu Trzech Krzyży. W wydarzeniu wzięły udział środowiska skrajnie lewicowe, w tym aktywiści Antify.
Choć większość zgromadzenia przebiegała spokojnie, rzucenie pirotechniki w stronę placówki Stanów Zjednoczonych wywołało stanowczą reakcję służb. Policja zabezpieczyła okolicę i wszczęła postępowanie.
