Nowe regulacje przewidują, że kara więzienia będzie grozić tym użytkownikom dróg, którzy przekroczą obowiązujący limit prędkości co najmniej dwukrotnie i jednocześnie stworzą realne zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób. W praktyce oznacza to, że na autostradzie karę mogą otrzymać kierowcy jadący ponad 210 km/h, a na drodze krajowej — ponad 180 km/h.

Szczególnie restrykcyjne będą przepisy obowiązujące w terenie zabudowanym. W miejscach, gdzie obowiązuje ograniczenie do 40 km/h, jazda powyżej 80 km/h może skutkować nawet trzymiesięcznym pobytem za kratami. W strefie 50 km/h przekroczenie bariery 100 km/h może oznaczać jednocześnie mandat, utratę prawa jazdy oraz karę więzienia.

Nowelizacja zakłada również istotne zmiany dotyczące konfiskaty pojazdów. Samochody będą odbierane nie tylko pijanym kierowcom, ale także tym, którzy prowadzą mimo prawomocnego zakazu. Surowsze przepisy obejmą również uczestników nielegalnych wyścigów i osób driftujących na drogach publicznych — ustawodawca wprowadził oficjalne definicje obu tych naruszeń.

Reakcje branży motoryzacyjnej są podzielone. Eksperci, w tym komentatorzy z serwisu Interia Motoryzacja, zwracają uwagę, że polski system penitencjarny nie jest gotowy na masowe osadzanie kierowców i realnie kary więzienia mogą być stosowane głównie w wyjątkowo drastycznych przypadkach. Jednocześnie podkreślają, że bezpieczeństwo na polskich drogach poprawia się od lat — liczba ofiar śmiertelnych spadła kilkukrotnie w porównaniu z latami 90.

W sondach przeprowadzonych wśród kierowców widać wyraźny podział opinii. Jedni uważają, że za ekstremalną prędkość powinny grozić najwyższe kary, ponieważ tylko surowe sankcje odstraszają piratów drogowych. Inni twierdzą, że więzienie za prędkość to przesada, a system powinien opierać się raczej na wysokich karach finansowych, a nie karach pozbawienia wolności.

Nowe przepisy mają wejść w życie po publikacji w Dzienniku Ustaw. Rząd zapowiada kampanię informacyjną oraz wzmocnienie działań prewencyjnych Policji. Kierowców czeka jedna z największych zmian w historii polskiego prawa drogowego — a jej efekty poznamy dopiero w najbliższych latach.