Transakcja, sfinalizowana 30 października 2025 roku, obejmuje 18 tytułów i serwisów internetowych, w tym najpopularniejszy węgierski tabloid „Blikk” oraz magazyny i portale lifestyle’owe. Ringier, obecny w tym kraju od trzech dekad, tłumaczy swoją decyzję trudnościami finansowymi i niezadowalającymi wynikami w obszarze cyfrowym. CEO Marc Walder wskazał, że „Blikk” nie nadążał za rynkowymi zmianami, a koncern postanowił skupić się na bardziej perspektywicznych rynkach.
Jednak na Węgrzech mało kto wierzy w wersję o czysto biznesowej motywacji. Opozycja polityczna i komentatorzy określają decyzję Ringiera jako „kapitulację przed systemem Orbána”, podkreślając wieloletnie naciski polityczne i działania rządu zmierzające do przejęcia medialnej kontroli nad krajem. Indamedia, której współwłaścicielem jest Miklós Vaszily – postać związana z prorządową telewizją TV2 oraz kręgiem biznesowym Lőrinca Mészárosa – umacnia tym samym swoją pozycję jako dominująca siła węgierszego internetu.
Sprzedaż węgierskiego oddziału to symboliczny zwrot. „Blikk” był ostatnim dużym komercyjnym tabloidem niekontrolowanym przez ludzi związanych z Fideszem. Po zmianie właściciela redaktor naczelny Nagy Iván Zsolt złożył rezygnację, a w redakcji rozpoczęły się masowe odejścia. Dla Orbána to duże zwycięstwo zaledwie pół roku przed wyborami parlamentarnymi.
Decyzja Ringiera z Budapesztu jest uważnie śledzona też w Polsce. Choć spółka Ringier Axel Springer Polska – joint venture Ringiera i Axel Springera – deklaruje stabilność i rozwój, obserwatorzy wskazują, że sytuacja w regionie może wymusić rewizję długofalowych planów. RASP pozostaje jednym z największych koncernów medialnych w kraju, a jego tytuły, takie jak Onet czy Fakt, odnotowują solidne wyniki finansowe. Jednak rosnące napięcia polityczne oraz obserwowane w innych państwach ograniczanie obecności zagranicznych wydawców mogą wywołać efekt domina również u nas.
