Rozmowy prowadzone były w pełnej dyskrecji, z dala od europejskiej opinii publicznej. Uczestnicy mieli przybywać osobno, korzystać z oddzielonych pomieszczeń i unikać jakiegokolwiek publicznego kontaktu. Wśród niemieckich polityków Die Zeit wskazuje Ronalda Pofallę, byłego szefa urzędu kanclerskiego za czasów Angeli Merkel, oraz Martina Hoffmanna, prezesa Forum Niemiecko-Rosyjskiego. Gazeta informuje również, że „prawdopodobnie” obecny był Matthias Platzeck, były premier Brandenburgii i były przewodniczący SPD, od lat znany z przychylności wobec Moskwy.

Warto przypomnieć, że spotkania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich są częścią szerszej serii nieformalnych kanałów komunikacji, określanych w Berlinie mianem formatu petersburskiego. To właśnie w ramach tego niejawnego formatu miały odbywać się wcześniejsze rozmowy na terenie Azerbejdżanu — również z udziałem rosyjskich wysłanników oraz byłych polityków i lobbystów z Niemiec.

Spotkania te, organizowane z dala od Europy, miały – czytamy - umożliwiać obu stronom swobodniejszą wymianę poglądów, a nawet próbę sondowania możliwości politycznego „zresetowania” relacji po 2022 roku. Źródła, na które powołuje się Die Zeit, twierdzą, że w Azerbejdżanie uczestnicy operowali w równie dużej dyskrecji jak w Abu Zabi: rezerwacje dokonywane były przez pośredników, a rozmowy prowadzone w niewielkich grupach, z pełnym zakazem ujawniania treści obrad.

Choć zarówno Berlin, jak i Moskwa oficjalnie zaprzeczają istnieniu jakiejkolwiek alternatywnej dyplomacji, skala i cykliczność tych spotkań sugeruje, że kreowane jest nieformalne zaplecze komunikacyjne, niezależne od oficjalnej polityki rządu RFN.

Na chwilę obecną media nie dysponują potwierdzeniem, czy niemiecki rząd miał wiedzę o spotkaniach ani jaka była ich faktyczna agenda. Faktem pozostaje, że tajne kontakty — zarówno te w Abu Zabi, jak i wcześniejsze w Azerbejdżanie — wpisują się w długą tradycję niejawnych relacji niemiecko-rosyjskich, które wracają mimo trwającej agresji Rosji na Ukrainę.