Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oskarżył Ukrainę o próbę ataku na jedną z rezydencji Putina w obwodzie nowogrodzkim. Atak miał zostać przeprowadzony ostatniej nocy, przy wykorzystaniu 91 dronów, które miały zostać zestrzelone przez rosyjską obronę powietrzną. Do oskarżeń za pośrednictwem mediów społecznościowych odniósł się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

- „Historia o rzekomym 'uderzeniu na rezydencję' została w całości sfabrykowana, by uzasadnić kolejne ataki na Ukrainę, łącznie z Kijowem, a także odmowę Rosji przedsięwzięcia koniecznych kroków, by zakończyć wojnę. Typowe rosyjskie kłamstwa”

- pokreślił.

W ocenie ukraińskiego przywódcy, wystąpienie Ławrowa ma na celu „podkopanie wszystkich wspólnych osiągnięć wysiłków dyplomatycznych”, uzyskanych w czasie wczorajszego spotkania Zełenskiego z Donaldem Trumpem na Florydzie.

- „Ukraina nie podejmuje działań, które mogłyby podkopać dyplomację. W przeciwieństwie do Rosji, która zawsze podejmuje takie kroki. To jedna z wielu różnic między nami”

- oświadczył prezydent Ukrainy.

- „Kluczowe jest, aby świat teraz nie milczał. Nie możemy pozwolić Rosji podważyć wysiłków na rzecz osiągnięcia trwałego pokoju”

- dodał.

Donald Trump: Zatrzymałem Tomahawki

Wygląda na to, że rosyjski manewr odniósł jednak zamierzony skutek. Wedle słów doradcy Putina Jurija Uszakowa, strona rosyjska poinformowała o rzekomym ataku Donalda Trumpa.

- „Prezydent USA był zszokowany tą informacją, wręcz oburzony. Powiedział, że nie wyobraża sobie tak irracjonalnych działań”

- powiedział Rosjanin.

Uszakow ocenił, że sytuacja ta wpłynie na współpracę Trumpa z Zełenskim. Stwierdził też, że Trump wyraził w rozmowie z Putinem zadowolenie, iż ostatecznie nie przekazał Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk. W rozmowie z dziennikarzami relację doradcy Putina potwierdził sam Trump.

- „Prezydent Putin powiedział mi o tym wczesnym rankiem. Powiedział, że został zaatakowany. To niedobrze. To niedobrze. Nie zapominajcie, o Tomahawkach. Zatrzymałem Tomahawki”

- oświadczył.

- „To nie jest odpowiedni moment. Jedno to prowadzić ofensywę, ale co innego atakować jego dom. To nie jest odpowiedni moment na takie rzeczy. (...) Byłem bardzo zły”

- dodał.

Dziennikarze dopytywali amerykańskiego przywódcę, czy przekazywane przez Moskwę informacje zostały potwierdzone przez amerykański wywiad.

- „Cóż, dowiemy się tego. Mówisz, że być może atak nie miał miejsca. To możliwe. Ale prezydent Putin powiedział mi dziś rano, że miał”

- powiedział.