Władze rosyjskie, w odpowiedzi na szybko pogarszającą się sytuację, zorganizowały ewakuację mieszkańców terenów przygranicznych. Artiom Szarow, przedstawiciel rosyjskiego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, poinformował, że głównym punktem pomocy jest miasto Kursk. Tam skoncentrowano wysiłki na zapewnieniu tymczasowego zakwaterowania dla ponad 4,400 osób, które opuściły swoje domy. W sumie, ewakuowani zostali rozlokowani w około 60 tymczasowych ośrodkach w ośmiu obwodach Rosji, w tym w obwodzie kurskim.

Ukraińska armia zdołała zająć już ponad 20 miejscowości w regionie, co według rosyjskich źródeł, oznacza przejęcie kontroli nad obszarem o powierzchni przekraczającej 100 km². Rosyjscy blogerzy wojskowi donoszą, że ukraińskie siły zbliżają się do Kurskiej Elektrowni Jądrowej, co wywołuje dodatkowe obawy o bezpieczeństwo w regionie.

W związku z pogarszającą się sytuacją, rosyjskie władze ogłosiły stan wyjątkowy na szczeblu federalnym w obwodzie kurskim oraz wprowadziły "reżim operacji antyterrorystycznej" w obwodach kurskim, biełgorodzkim i briańskim.

W reakcji na rozwój wydarzeń, prezydent Władimir Putin odbył nadzwyczajne spotkanie z członkami rządu oraz szefami służb bezpieczeństwa. Oskarżył Kijów o "prowokację na wielką skalę" i zapowiedział, że mieszkańcy, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów, otrzymają wsparcie finansowe w wysokości 10 tysięcy rubli.

Według informacji podanych przez agencję Bloomberg, rosyjski wywiad wiedział o planowanym ataku Ukraińców z dwutygodniowym wyprzedzeniem, jednak ostrzeżenia te miały zostać zignorowane przez szefa Sztabu Generalnego, Walerija Gierasimowa, który nie przekazał tej informacji prezydentowi Putinowi.

Rosyjskie ministerstwo obrony zaczęło przerzucać dodatkowe siły z regularnej armii do obwodu kurskiego. Mimo to, jeden z konwojów wojskowych został kompletnie rozbity w nocy 9 sierpnia w pobliżu miasta Rylsk, co według strony ukraińskiej mogło zakończyć się śmiercią nawet 500 rosyjskich żołnierzy.