Od pewnego czasu europejskie kraje są nękane przez niezidentyfikowane drony, które pojawiają się nad strategiczną infrastrukturą. Do takiego zdarzenia doszło również w czasie manewrów Falcon Autumn, w ramach których Holandia, Polska i Stany Zjednoczone sprawdzają zdolność jednostek powietrznodesantowych do szybkiego reagowania w sytuacji zagrożenia w Europie Wschodniej.
Jak przekazało ministerstwo obrony Holandii, w czasie rozstawiania obozu przez żołnierzy 11 Lekkiej Brygady Powietrznodesantowej na terenie opuszczonego lotniska, w pobliżu działań zauważono samochody na białoruskich tablicach rejestracyjnych. Tuż po tym nad bazą pojawiły się niezidentyfikowane drony, które doprowadziły do zakłóceń łączności. Szybko udało się jednak opanować sytuację i w ciągu kilku godzin dostarczono z Holandii systemy antydronowe, które zabezpieczyły dalsze ćwiczenia. Ostatecznie, jak podkreślił dowódca ćwiczeń gen. Frank Grandia, incydent stał się okazją do prowadzenia ćwiczeń w warunkach zakłóceń elektronicznych i zagrożenia ze strony dronów.
- „Musimy zakładać, że w czasie konfliktu nasze systemy mogą być zakłócane, a przeciwnik będzie korzystał z dronów do rozpoznania lub sabotażu”
- podkreślił.