Po czwartkowym szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk ogłosił „sukces” w sprawie systemu ETS2. Szef rządu mówił o „kamieniu z serca” przekonując, że udało się uzyskać zapis o rewizji ETS2.
- „ETS2 byłby bardzo niekorzystny dla polskich użytkowników. Cieszę się, że udało się nam wpisać rewizję tego projektu, czyli zablokowanie wejścia tego rozwiązania w 2027 r.”
- oświadczył.
Przekonywał, że polskiemu rządowi udało się skłonić do swojej perspektywy kraje nordyckie i bałtyckie.
- „Mamy prawo do dumy, bo ten polski punkt widzenia staje się coraz bardziej powszechny”
- mówił.
Tyle z narracji szefa rządu. Jak wygląda natomiast rzeczywistość? Na zapis konkluzji uwagę zwrócił w mediach społecznościowych Jacek Saryusz-Wolski.
- „Rada Europejska odnotowuje, że Komisja zamierza przyjąć środki, które mają ułatwić wejście w życie systemu ETS2, i zwraca się do Komisji o przedstawienie zmienionych ram wdrożenia systemu ETS2, łącznie z wszystkimi odnośnymi aspektami”
- czytamy w dokumencie.
Niestety tak wygląda prawda o ETS 2
— Jacek Saryusz-Wolski (@JSaryuszWolski) October 25, 2025
w Konkluzjach Rady Europejskiej,
reszta to bajki Tuska
⬇️ pic.twitter.com/ih4fvLWy95
