O tajne posiedzenie Sejmu wnioskował wczoraj premier Donald Tusk wskazując, że chce przekazać posłom informacje dot. bezpieczeństwa państwa. Media informowały, że chodzi o zaatakowanie prezydenta pod pretekstem zawetowania ustawy o kryptowalutach. Po zakończeniu posiedzenia dziennikarze pytali o nie Jarosława Kaczyńskiego.

- „Nie wyciągnięcie ze mnie niczego”

- oświadczył prezes PiS.

- „Dopóki nie przyjdzie taki moment, gdy to może zostanie odtajnione, może będzie jakaś nowa, jawna dyskusja w tej sprawie, nie będę na ten temat nic mówił, nie namówicie mnie”

- dodał.

Poseł Henryk Kowalczyk ocenił, że utajnienie posiedzenia było niepotrzebne, ponieważ w rzeczywistości premier nie przekazał żadnych informacji, które wcześniej nie były znane opinii publicznej. Poseł Bartosz Kownacki przekazał z kolei, iż „pan premier straszył, że wszyscy, którzy cokolwiek powiedzą, mogą zostać wsadzeni do więzienia”.