Jeśli Polakom uda się w ramach marcowych kontynentalnych baraży pokonać najpierw na własnym stadionie Albanię, a potem na wyjeździe zwycięzcę meczu Szwecja-Ukraina, to w mundialowej grupie na Biało-Czerwonych czekają już: Holandia, Japonia i Tunezja.
Polacy potencjalnie trafili do grupy F, która swoje mecze od 14 do 25 czerwca rozgrywać będzie na stadionach w amerykańskich: Dallas, Houston i Kansas City oraz w meksykańskim Monterrey.
Faworytami grupy wydają się być Holendrzy i Japończycy. Ekipy te zajmują odpowiednio 7. i 18. miejsce w światowym rankingu FIFA.
Polacy w rankingu tym plasują się na 31. a Tunezja na 40. miejscu.
Tym niemniej w eliminacjach do mundialu podopieczni Jana Urbana dwukrotnie zremisowali przecież ze wspomnianą faworyzowaną Holandią 1:1.
Wydaje się więc, że gdyby Biało-Czerwonym udało się przebrnąć barażowe kwalifikacje w marcu, to czerwcowy awans do pucharowej fazy mundialu nie znajdowałby się poza zasięgiem polskich piłkarzy.
