„W dialogu ekumenicznym doszliśmy do jakiejś ściany. Dzieje się wiele rzeczy dobrych – jest współpraca, jest wspólna modlitwa, jest poszukiwanie wspólnego rozumienia nawet tak trudnych rzeczy jak prymat Piotra – ale jesteśmy chyba na takim etapie, że potrzebujemy po prostu stawać przed Panem i prosić o to, by On sam budował dalej tę jedność”. Takie słowa padły w wywiadzie z kardynałem Grzegorzem Rysiem, jaki „Gość Niedzielny” opublikował w swoim dodatku historycznym, poświęconym tym razem II Soborowi Watykańskiemu.

 

Dojście przez dialog ekumeniczny do ściany nie może być dla nikogo zaskoczeniem. Rewolucja luterańska wybuchła ponad 500 lat temu. Przez kilka wieków Kościół katolicki konsekwentnie głosił swoje nauczanie, wzywał protestantów do nawrócenia, zapraszał do powrotu do świętej wiary. Zdecydowana większość była na to obojętna. Protestanci, owszem, czytali katolików, ale głównie po to, by ich skrytykować. Były oczywiście wyjątki, jak kardynał John Henry Newman, który porzucił znakomitą karierę u anglikanów, by zostać katolikiem – ale wyjątki to właśnie wyjątki. Większość świata protestanckiego była na katolicyzm zamknięta.

 

Po II Soborze Watykańskim Kościół zmienił podejście o 180 stopni. Nagle zaczął angażować się w „pozytywny” dialog: zamiast wzywać do nawrócenia, mówił o braterstwie; zamiast głosić jasno własną naukę, przykrywał ją półsłówkami. Dokonano wielu reform, zmieniono liturgię, a wszystko w duchu wielkiego braterstwa. Efekty? Oczywiście, żadne. Protestanci, którzy nie chcieli nawracać się na katolicyzm wówczas, kiedy Kościół odważnie mówił prawdę – nie chcieli tego robić tym więcej, kiedy Kościół prawdy zaczął się wstydzić. Kurs Kościoła po II Soborze Watykańskim uznali zresztą za potwierdzenie, że… to oni mają rację. Skoro katolicy zaczynają porzucać własne tradycje i przybliżać się do protestantów, to widocznie trzeba więcej tego samego. Logiczny wniosek, prawda?

 

Protestanci stali się w efekcie jeszcze bardziej protestanccy: zaczęli łamać wszelkie możliwe tabu. Najbardziej widowiskowym przykładem ich upadku jest chyba kondycja anglikanizmu. Błogosławienie pseudo-małżeństw jednopłciowych w ich kościołach, „biskupstwo” kobiet, zwierzchnictwo nad całą wspólnotą w rękach proaborcyjnej pani-teolog… Anglikanie widzieli, że katolicy się liberalizują – oni sami liberalizowali się w przyspieszonym tempie, aż do samego końca.

 

Jedność z protestantami jest niemożliwa tak długo, jak długo po stronie protestanckiej będzie utrzymywać się zatwardziały upór w błędzie. Wynika to z prostej przyczyny. Otóż rozpowszechniona narracja, która mówi o „obustronnej winie” przed 500 laty, która miałaby stanowić podstawę rewolucji Lutra, jest bzdurą. Kościół katolicki XVI wieku był wspólnotą z wieloma problemami – to prawda; ale winę za bunt ponosi ten, kto się zbuntował i nikt inny. Luter, Kalwin, Zwingli, Melanchton, Cranmer et consortes nie wzywali tylko do moralnej odnowy katolicyzmu – zaczęli głosić zupełnie nową doktrynę. Odrzucili prawdę, a protestanci są ich dziedzicami. Kościół nie może zbudować jedności z chrześcijanami, jeżeli będzie przymilać się do tych, którzy trwają w herezji. To, czy się nawrócą, zależy od nich samych. Kościół musi robić to, co robił zawsze: dawać świadectwo prawdzie. Kto z protestantów tego zechce, pokaja się i przyjmie katolicyzm.

 

„Ściana”, o której mówi kardynał Ryś, na tym właśnie polega. „Przymilanie się” osiągnęło swoje maksimum, teraz została tylko szara rzeczywistość protestanckiego buntu. Mam nadzieję, że z całej tej smutnej historii wyniknie również jakieś dobro. Choćby takie, że ekumenizm, w którym nurzamy się od kilku dekad, zostanie po prostu zarzucony. Jego jedynym efektem jest rozmiękczenie wiary samych katolików, nic więcej. Czas z tym skończyć i pogodzić się z faktami.

 

Módlmy się o jedność chrześcijan, współpracujmy z protestantami na przykład w dziedzinie ochrony życia – ale mówimy im jasno i wprost, że są w błędzie, bo to następca św. Piotra ma klucze, które symbolizują władzę daną jemu i tylko jemu przez Chrystusa Jezusa.

 

Autor jest publicystą portalu PCh24.pl