Były minister sprawiedliwości stwierdził, że Donald Tusk „sprzedał Polaków”, zgadzając się na zaostrzenie „szalonej unijnej polityki klimatycznej”. Zauważył, że:

Nowy cel redukcji CO2 o 90 proc. oznacza wzrost domowych rachunków za energię o ponad 1000 zł miesięcznie. A o ile skoczą ceny w sklepach?”

Na koniec w ostrych słowach podsumował:

Tusk nie jest premierem Polski, to kapo, który jest gotów zakatować każdego, kto mu przeszkodzi wykonywać rozkazy Berlina i Brukseli”.