Polina Szerenda-Panasiuk, działaczka kampanii obywatelskiej "Europejska Białoruś", spędziła cztery lata w białoruskich łagrach za swoją działalność opozycyjną. W swoim przemówieniu w Parlamencie Europejskim opisała metody fizycznego i psychicznego niszczenia stosowane w więzieniach reżimu, porównując je do stalinowskiego Gułagu. Podkreśliła, że tysiące więźniów politycznych nadal przebywają w takich miejscach, a ich los jest niepewny. Wezwała społeczność międzynarodową do zwiększenia presji na reżim Łukaszenki, w tym poprzez nałożenie pełnej blokady i embarga handlowego, aby doprowadzić do uwolnienia więźniów politycznych i wyzwolenia narodu białoruskiego.
Dziennikarze projektu "Schemy" ukraińskiej sekcji Radia Swoboda ujawnili istnienie obozu filtracyjnego w mieście Narowla w obwodzie homelskim na Białorusi. Obóz ten, prowadzony przez rosyjskich żołnierzy wiosną 2022 roku, stał się miejscem nielegalnego przetrzymywania i torturowania ukraińskich jeńców wojennych oraz cywilów, w tym dzieci. Świadkowie opisywali brutalne metody stosowane wobec zatrzymanych, a także groźby kierowane pod ich adresem. Lokalizacja obozu została ustalona na terenie należącym do białoruskiego zakładu państwowego Pripyat Alliance.
Franak Viacorka, doradca białoruskiej opozycjonistki Swiatłany Cichanouskiej, zwrócił uwagę na budowę obozów koncentracyjnych dla protestujących na Białorusi. Podczas konferencji dotyczącej wsparcia Unii Europejskiej dla procesów demokratycznych w tym kraju, Viacorka podkreślił, że reżim Łukaszenki tworzy miejsca mogące pomieścić tysiące zatrzymanych, co jest nie do uwierzenia w XXI wieku. Wezwał społeczność międzynarodową do zdecydowanej reakcji na te działania oraz do nałożenia surowszych sankcji na osoby i firmy związane z reżimem.