2. Po tej poniedziałkowej burzy na portalach społecznościowych, we wtorek minister Gawkowski w licznych wywiadach zapewniał ,że w zasadzie to dopiero rozpoczął konsultacje w sprawie podatku cyfrowego, a jego ewentualny model, jego resort zaprezentuje dopiero za kilka miesięcy. Na te zapowiedzi Gawkowskiego zareagował w komunikacie resort finansów „ Ministerstwo finansów nie prowadzi obecnie prac nad podatkiem cyfrowym. Wyłącznie minister właściwy do spraw finansów publicznych odpowiada za polską politykę podatkową”. A więc komunikat jednoznaczny, po pierwsze minister Gawkowski wyszedł poza swoje ustawowe kompetencje , po drugie minister finansów nie zamierza w dającej się przewidzieć przyszłości, wprowadzać takiego podatku.

3. Minister Gawkowski twierdzi, że taki podatek cyfrowy obowiązuje aż w 35 krajach w tym w kilkunastu krajach europejskich, tyle tylko że nie jest to klasyczny podatek cyfrowy, ale symboliczne wręcz obciążenia od niektórych usług świadczonych przez firmy sektora cyfrowego np. reklam online. Dochody z tego podatku np. we Francji wynosiły około 700-800 mln euro rocznie w latach 2021-2022, w sytuacji kiedy w tych latach, budżet tego kraju po stronie dochodowej to około 350 mld euro. A więc dochody zupełnie symboliczne i zapewne nie o takim rozmiarze dochodów myśli minister Gawkowski ogłaszając, że cyfrowi giganci, będą musieli podzielić się z budżetem ogromnymi zyskami jakie osiągają na polskim rynku. Co więcej w krajach UE w których obowiązywał podatek od niektórych rodzajów usług świadczonych przez firmy sektora cyfrowego, w sytuacji wprowadzenia unijnego tzw. dochodowego podatku minimalnego w wysokości 15%, ten podatek cyfrowy natychmiast przestanie obowiązywać. W Polsce taki minimalny podatek dochodowy został już wprowadzony i obowiązuje od 1 stycznia tego roku międzynarodowe grupy kapitałowe, osiągające przychody wynoszące przynajmniej 750 mln euro rocznie.

4. A więc nowy podatek od firm sektora cyfrowego , który oznaczałby konieczność solidnego podzielenia się zyskami z budżetem państwa przez firmy tego sektora, żeby był skuteczny, musi być wprowadzony na poziomie unijnym. W sytuacji bowiem swobodnego przepływu towarów, usług i kapitału w Unii Europejskiej, każde takie obciążenie podatkowe firm sektora cyfrowego w jednym kraju członkowskim, spowoduje ich przenosiny do krajów, gdzie takich obciążeń nie ma. Takie prace w sprawie wprowadzenia podatku cyfrowego na poziomie unijnym trwają od paru lat, ale jakoś nie udaje się ich zakończyć i zaprezentować tego dorobku w postaci koncepcji takiego podatku.

5. Wygląda więc na to ,że dla jakieś niewielkiego urobku punktowego dla kandydatki Lewicy w wyborach prezydenckich, minister Gawkowski zdecydował się zaprezentować pomysł podatku, który nawet nie uzgodnił z ministrem finansów. Resort finansów natychmiast się od tego pomysłu zdystansował i zapewne tylko na jego ogłoszeniu przez ministra Gawkowskiego się skończy, pozostanie tylko kolejna odsłona sporu ze Stanami Zjednoczonymi, a spór z tym krajem, może nas naprawdę dużo kosztować jeżeli chodzi o zapewnienie naszego bezpieczeństwa.