Poprzednio sporo zamieszania wywołała wiadomość o dwóch książkach obecnego prefekta z lat 90-tych: Sáname con tu boca. El arte de besar (Uzdrów mnie swoimi ustami. Sztuka całowania) oraz La pasión mística. Espiritualidad y sensualidad (Mistyczna namiętność. Duchowość i zmysłowość). Ale jak twierdzi autor bloga, nie jest to tylko „lapsus czy błąd młodości” i nie skończyło się jedynie na dwóch książkach z pikantnymi fragmentami. Takich tekstów miał on popełnić więcej i są świadectwem „pornograficznego zapału” obecnego kardynała.
Bloger przytacza na potwierdzenie fragment z książki ¿Por qué no termino de sanarme? (Dlaczego nie mogę dostąpić uzdrowienia?) wydanej w 2002 r.: „Ciało może wywołać wrażenie, jeśli ubrane jest w stosowny strój, który budzi zmysłowość akcentując interesujące formy, w zgodzie z kształtem ciała. Podkreśla się zmysłowość ramion i opalonych rąk podkoszulkiem. Wyróżnia się elegancję, skrywając otyłość czarną kamizelką i białymi rękawami. Naga szyja jest bardziej zmysłowa z zawieszonym łańcuszkiem itp. Jeśli do tego doda pewną dawkę wyobraźni ten, kto patrzy, szczególnie w chwili niezaspokojenia, gdy potrzebuje pofantazjować lub się czymś rozkoszować, wówczas ciało może wydać się czymś imponującym, cudownym, niezbędnym. Jednak później, wraz z rutyną i odkryciem innych różnych ciał, odkrywa się, że ta masa mięsa nie była czymś z innego świata, że ma niedoskonałości, braki i bóle, tak jak wszystkie ciała, że starzeje się i traci czar z upływem czasu”.
Jeśli można by uznać, że duchowny nieco się tutaj zagalopował, to kolejny fragment przytoczony przez blogera z książki Teología espiritual encarnada. Profundidad espiritual en acción (Wcielona teologia duchowości. Głębia duchowa w działaniu) z 2005 r. pokazuje, że jednak jest poważny problem. Kard. Fernandez pisze tu o „przeglądaniu [lub: przejściu] całego ciała”, a dokładnie, jak sam uściśla, „o odczuwaniu go, postrzeganiu go ze zmysłowością”, o „doświadczaniu wrażeń z każdego organu ze spokojem, bez osądzania, czy wrażenia są dobre, czy złe, ale z łagodnym staraniem się, by ten organ się zrelaksował i rozluźnił”.
Następnie duchowny podaje szczegółowo „trasę” tego „odczuwania” każdego organu po kolei: od głowy poprzez genitalia do stóp, „aż poczujemy, że całe ciało ma ten sam równomierny ton. Nie ma wcale pośpiechu” – czytamy. Trzeci przytoczony fragment pochodzi z książki Para liberarate de la ansiedad y de la impaciencia (Aby wyzwolić się z niepokoju i niecierpliwości) z 2009 r. Mówi on o doświadczeniu pełni życia i skupieniu się na „jednym przedmiocie lub jednej osobie”. Takie doświadczenie „fuzji, jednej doskonałej jedności” autor porównuje do... „orgazmu między dwiema osobami, które się kochają”.
Jak twierdzi autor blogu, czytelnik może znaleźć sobie takich fragmentów z książki prefekta Dykasterii Nauki Wiary więcej. I dodaje: „Ktoś – ksiądz, biskup i kardynał ponadto – zdolny do pomyślenia, napisania i opublikowania podobnych akapitów ściśle mówiąc pornograficznych, ma poważny problem. Nie jestem psychologiem i nie mogę postawić diagnozy, ale ewidentnie ma problem”.
Zdaniem publicysty z „Wanderer” nie jest zaskoczeniem, że to właśnie ten człowiek został autorem Fiducia supplicans, dokumentu, który „nie tylko wywołał duże zamieszanie w Kościele, ale również niezmierne zgorszenie i ból wiernych” przyzwoleniem na błogosławienie par tej samej płci. Autor ilustruje swoje słowa nagraniem wypowiedzi wstrząśniętej wiernej, która płacząc ze zgrozą opowiada, jak była świadkiem błogosławienia pary lesbijek w katedrze św. Izydora (prawdopodobnie w Buenos Aires).
Autor bloga uważa, że to wszystko tłumaczy też niedawny dokument prefekta o tytułach Najświętszej Maryi Panny, „używanych przez świętych i papieży”, który wywołał w Kościele kolejne zamieszanie. Zdaniem blogera pokazuje on brak szacunku dla Matki Bożej, dla jej „dziewictwa i czystości”. Na końcu autor zwraca się bezpośrednio do papieża Leona XIV: „Ojcze Święty, dla dobra Kościoła, dla uświęcenia dusz i dla ochrony wiary, usuń kardynała Victora Manuela Fernandeza z zajmowanego stanowiska”.
