„Gazeta Wyborcza” zdecydowała się na szczególnie obrzydliwy atak w kierunku szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomira Cenckiewicza, ujawniając informacje medyczne z jego ankiety bezpieczeństwa osobowego, czyli dokumentu, do którego dostęp powinny mieć wyłącznie służby specjalne. Na zapowiedź tekstu zareagował sam prof. Cenckiewicz, który wskazał, że to „kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe”.

- „Spokojnie! Posiadać kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom - to jest spory uzysk. Pamiętajcie, pójdziecie do lekarza, wykupicie receptę i nie daj Bóg macie konserwatywne poglądy - opiszą to w gazecie!”

- napisał.

- „I dlatego dobry wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest dla nich takim ciosem! Stąd nienawiść i taka walka. Ale prawda zwycięży”

- dodał.

Na wpis szefa BBN w szokujący sposób odpowiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

- „Spokojnie Panie Cenckiewicz. Agresywne atakowanie służb specjalnych w niedzielną noc jest raczej przejawem fobii niż jakimkolwiek uzyskiem. Polskie służby działają na podstawie obowiązujących przepisów, w ich granicach i przestrzegając zasad prawa. Nikomu nie przekazują żadnych niejawnych informacji. Proszę powiedzieć kolegom, żeby odpuścili sobie te nocne bombardowanie służb specjalnych kłamstwami i oszczerstwami. W ciągu ostatnich tygodni już wystarczająco napluliście na mundury funkcjonariuszy, publicznie ich upokarzając”

- atakuje Dobrzyński.

Rzecznikowi ministra Siemoniaka odpowiedział m.in. mec. Piotr Leonarski.

- „Panie Ministrze, wyciekają Wam poufne informacje medyczne z ankiet bezpieczeństwa. To jest chyba kiepski moment na złośliwości wobec ofiary tego naruszenia. Nie widzi Pan problemu?”

- zapytał.