W rozmowie z portalem Polskir.fr abp Wiesław Śmigiel m.in. odniósł się do owoców duchowych i duszpasterskich kończącego się Roku Jubileuszowego, wskazał na wyzwania stojące przed Kościołem na świecie i w Polsce u progu nowego roku liturgicznego, a także zaznaczył, że tytuły Matki Bożej podkreślają, że Ona „kocha, akceptuje, zna ludzkie sprawy i pomaga”.
Publikujemy pełną treść wywiadu:
Polskifr.fr: Dobiega końca Rok Jubileuszowy 2025. Prosimy Księdza Arcybiskupa o podsumowanie tego czasu, zarówno w całym Kościele powszechnym, jaki i w naszej Ojczyźnie. Owoce duchowe i duszpasterskie, które się zrodziły - czy mogą być nadzieją dla Kościoła na następne lata?
Abp Wiesław Śmigiel: W Kościele powszechnym nadzieja przybrała konkretną twarz, ponieważ najpierw zmarł śp. Papież Franciszek, który przypominał nam jak ważne są bliskość, wspólnotowość i pokora, a ponadto uczył nas, że jesteśmy w ręku Boga, zatem śmierć to nie koniec, ale przejście do domu Ojca. W Roku Nadziei wskazał prawdziwą nadzieję na życie wieczne. Niejako dał świadectwo, że nadzieja zawieść nie może i ważne jest nasze „zakotwiczenie” w niebie. Kościół otrzymał także Ojca Świętego Leona XIV, który kontynuuje posługę swoich poprzedników, ale przez swój uśmiech i mądre słowa wskazuje na Chrystusa, który jest jedynym Odkupicielem człowieka. Miniony rok obfitował także w pielgrzymki i tym samy był czasem szczególnych przeżyć duchowych i mam nadzieję, że dla wielu był również czasem nawrócenia.
W Polsce był to rok pełen różnych inicjatyw ewangelizacyjnych i odczytywania znaków czasu. Podkreślę jedno ważne wydarzenie. W listopadzie br. obchodziliśmy 60. rocznicę słynnego „Orędzia Biskupów polskich do biskupów niemieckich, które można streścić w przesłaniu przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. List bardzo ważny w wymiarze realizacji Ewangelii, ponieważ przede wszystkim miał charakter religijny, ale również był istotny dla budowania świata bez krwawych konfliktów i wojen. Wcześniej, ponieważ tuż po II wojnie światowej, w 1948 roku kard. August Hlond napisał list „Do ludności katolickiej Ziem Odzyskanych”, który wskazywał na potrzebę wyrzeczenia się nienawiści i zemsty, oraz potrzebę przebaczenia i budowania dobrych relacji z sąsiadami. W tamtym czasie takie apele były bardzo odważne i szły pod prąd różnym środowiskom, który dążyły do eskalacji konfliktu i tworzenia wysokich murów nienawiści. Uważam, że w tej chwili jest to znów ważne zadanie dla Kościoła, by nie zapominając o sprawiedliwości, własnej historii i tożsamości, dążyć do spojrzenia na drugiego człowieka, pomimo różnic poglądów, z wiarą i z miłością. Wciąż istnieje potrzeba przezwyciężania nienawiści miłością, a zemsty przebaczeniem oraz budowania „cywilizacji miłości”. Nie jest to naiwna i utopijna wizja świata, ale realna perspektywa oparta na Ewangelii oraz zapewniająca pokój i międzyludzką solidarność.
Weszliśmy w czas adwentu - z jaką dewizą, duchowymi wskazówkami oraz ewangelicznymi drogowskazami można wprowadzić wiernych Kościoła w ten święty czas oczekiwania na przyjście Chrystusa na świat?
Adwent to nie tylko radosne i jednocześnie pełne skupienia oczekiwanie na święta Bożego Narodzenia, ale również przypomnienie, że czekamy na paruzję, czyli powtórne przyjście Chrystusa. Głębsze znaczenie kluczowych w tym czasie terminów „adwent”, „marana tha” i „paruzja” wskazuje na dwa wymiary czasu, który przeżywamy. Z jednej strony to oczekiwanie i pragnienie spotkania z Panem, stąd prośba „Przyjdź, Panie Jezu”, ale z drugiej strony to podkreślenie, że On jest obecny. Prawdopodobnie rozumiano te terminy w starożytnej liturgii. Przecież wiara i miłość podpowiadają nam, że Bóg jest obecny w naszym życiu, ale jednocześnie pragniemy jeszcze bardziej Mu zaufać i całkowicie oddać Mu wszystkie wymiary naszego życia. Adwent to droga i proces otwierania serca i umysłu na Boga.
Św. Bernard z Clairvaux w jednym ze swoich kazań na adwent zwraca uwagę, że pomiędzy Bożym Narodzeniem, a paruzją jest jeszcze trzecie przyjście Pana Jezusa, które dokonuje się w wierze, duchu i mocy. To właśnie nasz adwent, kiedy Chrystus rodzi się w sercu człowieka.
Robić czy nie robić adwentowych postanowień? Nie wydaje się Księdzu Arcybiskupowi, że współczesny człowiek już nie czeka na Chrystusa?
W życiu nieustannie na coś lub kogoś czekamy. Jeśli nie czekamy na Chrystusa, to może się okazać, że jak w sztuce Samuela Becketta będziemy „czekać na Godota”, czyli na kogoś lub coś, co jest mirażem i nigdy nie nadejdzie. Może dlatego dzisiaj tak często przeżywamy egzystencjalne kryzysy, ponieważ już nie zapraszamy do naszego życia Boga. Warto podejmować postanowienia, które zbliżają nas do Boga, takie jak np. dodatkowe modlitwy, Eucharystie i dobre uczynki. Warto po prostu zwolnić i znaleźć czas dla Chrystusa, rodziny i drugiego człowieka. Niekiedy wystarczy pomyśleć o ludziach dla nas ważnych i wyznać im, że ich kochamy, podziękować za dobro, które nam dają oraz powiedzieć, że są dla nas ważni. A może w adwencie trzeba się z kimś pojednać? Katalog takich postanowień jest otwarty i każdy może go wypełnić, według własnych możliwości i potrzeb.
Jakie Ksiądz Arcybiskup dostrzega wyzwania pastoralno-duszpasterskie stojące przed całym Kościołem, również i polskim?
Tych wyzwań jest sporo. Najpierw to troska o budzenie, podtrzymywanie, pogłębianie i przekazywanie wiary. Wszyscy jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa, ale również misjonarzami. Trzeba zrobić wszystko, by ocalić wiarę, nadzieję i miłość do Boga, Kościoła i drugiego człowieka.
Drugie ważne zadanie to troska o rodziny i małżeństwa, które opierają się na miłości kobiety i mężczyzny oraz są otwarte na życie. Zadaniem jest również uświadomić współczesnemu człowiekowi, że małżeństwo w Kościele to nie wyłącznie związek, umowa i emocje, ale to sakrament, poprzez który do relacji dwóch osób zapraszamy Boga, który swoją łaską umacnia i pieczętuje ludzką miłość. Rodziny trzeba bronić, ponieważ laicyzacja uderza w jej podstawy, przede wszystkim pozbawia małżeństwo trwałych fundamentów i czyni z niego niestabilny, płynny i tymczasowy związek, który niekiedy ignoruje odwieczne prawa natury. Dlatego duszpasterstwo rodzin winno przenikać, a właściwie stanowić jądro całej aktywności pastoralnej. Powinno mieć charakter wspólnotowy, czyli angażować wiernych na miarę ich powołania, możliwości i kompetencji. Winno być także ciągłe, czyli rozpisane na różne etapy życia człowieka i rodziny.
Wreszcie wielkim wyzwaniem jest duszpasterstwo młodzieży, ponieważ młodzi ludzie to nie wyłącznie przyszłość Kościoła, ale przede wszystkim jego teraźniejszość. Młodzi są wartościowi, ale jednocześnie są pogubieni i poddawani z różnych stron nieustannej indoktrynacji wrogiej wierze w Boga. Duszpasterze, rodzice i świeccy ewangelizatorzy winni zrobić wszystko, aby uratować młodego człowieka przed brakiem sensu życia, laicyzacją i różnymi zgubnymi propozycjami, które oferuje świat. Papież Leon XIV w Libanie przypomniał o odpowiedzialności za młode pokolenie. „Konieczne jest – powiedział – nawet wśród gruzów świata, który ma swoje bolesne porażki, oferowanie im konkretnych i realnych perspektyw odrodzenia i rozwoju na przyszłość”.
Wielką troską Kościoła, rozumianego jako „rodzina rodzin” i „wspólnota wspólnot” jest modlitwa i budzenie nowych powołań do kapłaństwa, życia konsekrowanego, posługi misyjnej i do sakramentalnego małżeństwa.
Czy Matka Boża, szczególna Patronka adwentu, może stanowić pomoc i przykład w szukaniu odpowiedzi na problemy młodego pokolenia dotyczące wiary w zsekularyzowanym świecie?
Tradycja, a więc intuicja i praktyka wierzących nadały Maryi różne tytuły. Jest ona określana m.in. jako Matka Kościoła, Matka nieustającej pomocy, Pocieszycielka, słuchająca i udzielająca dobrej rady oraz wiele innych m.in. zapisanych w Litanii Loretańskiej. Wszystkie one podkreślają, że Maryja jest naszą Matką, która kocha, akceptuje, zna ludzkie sprawy i pomaga. Maryja jest także przykładem wielkiej wiary i miłości, która „nie szuka swego, nie unosi się gniewem i nie pamięta złego” (1 Kor 13, 5). Maryja uczy także wiary odważnej, która nie ucieka przed codziennymi problemami. Nieco upraszczając można powiedzieć, że tam, gdzie jest żywy kult maryjny przetrwała autentyczna wiara w Boga, przez Jezusa Chrystusa oraz w Duchu Świętym, a tam, gdzie kult maryjny z różnych powodów zepchnięto na margines życia chrześcijańskiego, tam pojawił się także poważny kryzys wiary. Ponadto ludzie młodzi są spragnieni miłości, prawdy, autentyczności i bezpieczeństwa – wszystko to daje człowiekowi Maryja!
Słowo nadziei i pokrzepienia dla współczesnej Polonii na nowy rok liturgiczny i zbliżający się czas świąt Narodzenia Pańskiego.
Drodzy Polacy i wszyscy odbiorcy tych słów, dbajcie o relacje rodzinne i przyjacielskie, pielęgnujcie tożsamość chrześcijańską i pamiętajcie, że w Polsce modlimy się w Waszej intencji! Życzę radosnych Świąt Bożego Narodzenia, które z jednej strony niech odnowią w nas świadomość, że Bóg jest obecny i bliski, a z drugiej strony pomogą nam „zakotwiczyć się” w niebie. Życzę zdrowia, siły i radości z przeświadczenia, że Bóg nas kocha i troszczy się o nas. „Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni i umacniajcie się! Wszystkie Wasze sprawy niech się dokonują w miłości” (1 Kor 16, 13-14)! Szczęść Boże i błogosławionego całego roku 2026!
