– „Nadawca początkowo odmówił przekazania pełnych danych, zasłaniając się tajemnicą firmy. Po wezwaniu KRRiT dane zostały dostarczone z klauzulą ‘tajemnica przedsiębiorstwa’, co w świetle polskiego i unijnego prawa nie ma żadnej mocy” – podkreślił Świrski.
Jak wynika z dokumentacji, spółki kontrolujące TVN są zarejestrowane m.in. w Delaware (USA), Amsterdamie, Londynie i na Barbadosie. Największy udział – aż 98,8 proc. – należy do jednej spółki zarejestrowanej na Barbadosie, natomiast 0,000001 proc. pozostaje w rękach podmiotu z Delaware. – „To oznacza, że to jakaś ‘złota akcja’ lub inna forma właścicielska, której właściciel nie jest znany” – wyjaśnił przewodniczący KRRiT.
Świrski wskazał ponadto, że niektóre z londyńskich spółek w „łańcuszku własnościowym” były lub są właścicielami rosyjskich kanałów telewizyjnych. – „Te osoby są bezpośrednio powiązane z Władimirem Putinem” – zaznaczył.
Przewodniczący KRRiT przyznał, że próby ustalenia beneficjenta rzeczywistego zakończyły się fiaskiem, nawet mimo udziału służb państwowych i kancelarii prawnych.
– „Proces przyznawania koncesji TVN trwał tyle, bo próbowaliśmy się dowiedzieć, kto jest naprawdę właścicielem. Te spółki są po prostu nieprzejrzyste” – mówił.
Świrski przestrzegł też, że podobny problem może dotyczyć również innych mediów obecnych w Polsce:
– „Praktycznie nie wiemy tak naprawdę, kto jest właścicielem rozmaitych mediów. Obowiązek publikowania informacji o beneficjencie rzeczywistym często ogranicza się tylko do wskazania zarządu – co jest niezgodne z duchem prawa unijnego”.
Wskazał również, że niektóre firmy już opuszczają polski rynek, obawiając się dalszego dochodzenia w kwestii niejasnych struktur właścicielskich.
Wystąpienie Świrskiego może stanowić tak wyczekiwany początek nowej debaty o transparentności mediów i realnej kontroli nad przestrzenią informacyjną w Polsce.