Mimo to Putin zaskakująco ocenił, że propozycja mogłaby stać się „podstawą ostatecznego porozumienia pokojowego”. Szybko jednak przeszedł do ostrzeżeń, które wybrzmiały jak klasyczny szantaż polityczno-militarny. – „Jeśli Kijów nie chce dyskutować o propozycjach Trumpa, Europejczycy i Amerykanie muszą zrozumieć, że wydarzenia takie jak te w Kupiańsku nieuchronnie się powtórzą” – zapowiedział Putin, nawiązując do ostatnich rosyjskich ataków na froncie.
Putin przekonywał, że impas dyplomatyczny po rozmowach na Alasce ma wynikać wyłącznie z tego, że Ukraina nie zaakceptowała planu przedstawionego przez administrację Donalda Trumpa. – „Plan nie został omówiony szczegółowo. Administracja USA nie uzyskała zgody Ukrainy, która jest temu przeciwna” – stwierdził.
Wypowiedź ta wpisuje się w rosyjską narrację, zgodnie z którą ciężar odpowiedzialności za brak postępów w negocjacjach spada wyłącznie na Kijów i Waszyngton.
Plan pokojowy Trumpa ujawniony przez media składa się z szeregu propozycji, które dla Ukrainy są nie do zaakceptowania. Najbardziej kontrowersyjne elementy to:
-
pozostawienie wszystkich okupowanych terytoriów w granicach Federacji Rosyjskiej,
-
wycofanie wojsk ukraińskich z części obwodu donieckiego, który Rosji nie udało się zdobyć podczas działań wojennych,
-
znacząca redukcja Sił Zbrojnych Ukrainy,
-
rezygnacja z broni dalekiego zasięgu,
-
konstytucyjny zakaz ubiegania się o członkostwo w NATO.
Z punktu widzenia Kijowa dokument de facto sankcjonuje rosyjskie zdobycze terytorialne i ogranicza zdolności obronne państwa, co czyni Ukraińców niemal całkowicie zależnymi od gwarancji bezpieczeństwa zewnętrznych.
Słowa Putina są natomiast odbierane jako próba nacisku zarówno na Ukrainę, jak i na zachodnich partnerów. Kreml próbuje pokazać, że jeśli Kijów nie zgodzi się na warunki „pokoju”, Moskwa będzie kontynuować ofensywę, a kolejne miasta i regiony mogą stać się areną walk.
Władze Ukrainy na razie nie komentują wypowiedzi Putina, czekając na rozwój rozmów z USA oraz europejskimi sojusznikami. Decyzje podjęte w najbliższych dniach mogą przesądzić o dalszym przebiegu wojny – albo otwierając drogę do negocjacji, albo prowadząc do kolejnej fali rosyjskiej agresji.
