W wywiadzie dla „Wprost” prof. Legutko został zapytany, czy ma swojego faworyta, który jego zdaniem powinien reprezentować PiS w wyborach prezydenckich.
- „Nie mam. Ale szczycę się tym, że byłem pierwszym, który wymienił Andrzeja Dudę jako potencjalnego kandydata na prezydenta Polski”
- powiedział.
Filozof przypomniał, że urzędujący prezydent „idealnie odróżniał się od Bronisława Komorowskiego” i jego zdaniem było to kluczem do zwycięstwa.
- „Sądzę, że to powinno być najważniejsze kryterium i w przyszłorocznych wyborach należałoby przyjąć podobną zasadę. Idealny kandydat powinien odcinać się od tego strasznego chamstwa, jakie jest znakiem firmowym tamtej strony, a jednocześnie kontynuować linię Andrzeja Dudy. W sensie przywiązania do patriotyzmu, ciągłości polskiej tradycji”
- ocenił.
- „Mamy inwazję lewactwa na Polskę, nie tylko wewnętrzną, ale i zewnętrzną, więc jedyną strategią, jaką uważam za właściwą, jest wyłonienie polityka, który będzie zachowywać się jak dżentelmen, który broni honoru degradowanej Polski”
- dodał.
Zaznaczył przy tym, że mamy w Polsce „konflikt najgłębszy od 1945 roku” i kandydat PiS musi być politykiem, który „jasno się opowie” w tym konflikcie.
Mówiąc o odrzuceniu przez PKW sprawozdania finansowego PiS, prof. Legutko zwrócił uwagę, że „władza ma potężne narzędzia do walki z opozycją, a nawet do jej likwidacji”.
- „Co więcej, ma w tym wsparcie międzynarodowe. Obserwujemy nieprawdopodobną zapaść cywilizacji zachodniej, gdzie powstaje system faktycznie jednopartyjny – tylko pewne partie polityczne, niewiele się od siebie różniące, uznawane są za uprawnione do rządzenia”
- zauważył.
- „Natomiast konserwatywnym tego prawa się odmawia. To stwarza warunki do powstania despotyzmu i rzeczywiście on już powstaje”
- dodał.
Wskazał, że „przemocą, masowo łamiąc prawo i czyniąc to łamanie środkiem zdobywania władzy” swoją agendę narzucają unijne instytucje.
- „Obecna władza dąży do likwidacji opozycji, otwarcie gwałcąc prawo, a politycy europejscy twierdzą, że mamy do czynienia z triumfem demokracji. Taki opis rzeczywistości dowodzi głębokiej degeneracji europejskich elit”
- podkreślił.