Choć jeszcze dzień przed ogłoszeniem wprowadzenia kontroli premier Donald Tusk nie widział specjalnie naglącego problemu na granicy z Niemcami, ostatecznie zdecydował się zareagować wobec coraz silniejszego Ruchu Obrony Granic, w ramach którego na polsko-niemieckiej granicy mobilizowali się mieszkańcy, sprzeciwiając się przekazywaniu przez niemieckie służby cudzoziemców, którzy wcześniej mieli rzekomo nielegalnie dostać się z Polski do Niemiec.

Decyzje polskiego rządu rodzą coraz więcej obaw, że w rzeczywistości podejmowane działania nie mają służyć walce z nielegalną migracją, a z mobilizującymi się działaczami. Tymczasem o „wyraźnym zadowoleniu” z decyzji polskich władz mówił minister spraw wewnętrznych Niemiec, widzą w niej „ważny krok we wspólnych działaniach przeciwko nielegalnej migracji”. Alexander Dobrindt zapewnił, że wszystkie działania w sprawie sytuacji na granicy są podejmowane w ścisłej koordynacji obu państw.