Kard. Müller w Bazylice św. Piotra podkreślił już na początku, kierując słowa do pielgrzymów, że Chrystus przemawia do nas poprzez nauczanie Kościoła, jak to robił 2000 lat temu wobec swoich uczniów. Zwrócił uwagę na znaczenie sakramentów świętych, w których Pan Bóg „daje nam swoją łaskę, poprzez którą otrzymujemy uczestnictwo w życiu Bożym”. Wskazując na to, że tylko Chrystus jest Zbawicielem, jednocześnie stwierdził: „Żaden człowiek, jakkolwiek byłby genialny, nie może nas wyciągnąć z otchłani skończoności, czy sam, czy nawet z połączonymi siłami talentów wszystkich ludzi”.

Przywołując scenę kuszenia Pana Jezusa przez szatana, kardynał zauważył, że nieustannie pojawia się „egzystencjalna pokusa, by pokładać naszą ufność w ludziach zamiast w Bogu”. Ale „my adorujemy Boga, Syna Boga żywego”.

Tymczasem „z powodu sekularyzacji wielu uwierzyło, że może żyć tak, jakby Bóg nie istniał. Zamiast Bogu oddawali cześć fałszywym bożkom pieniędzy, władzy i pożądania”. Kard. Müller wskazał na to, że ateistyczne ideologie zamiast obiecanego szczęścia wpędziły ludzi w jeszcze „głębsze nieszczęście”. Jako te ideologie wymienił faszyzm, komunizm, kapitalistyczny konsumpcjonizm oraz ideologię gender i transhumanizmu, które „zamieniły świat w pustynię nihilizmu”.

Kardynał zaznaczył, że „XX wiek był czasem dyktatorów i potworów, którzy chcieli narzucić swoją wolę światu, niezależnie od szczęścia milionów ludzi”. Postrzegając swoje idee jako zbawienie dla świata, dążyli oni do stworzenia nowego człowieka „na ich własny obraz i podobieństwo”. A tymczasem „dzisiaj supermocarstwa angażują się w bezwzględną politykę kosztem życia i godności dzieci i dorosłych”, mając na celu „władzę w rękach pozbawionych skrupułów nowych władców, którzy ryzykują szczęściem milionów ludzi”.

Niemiecki hierarcha podkreślił różnicę w postępowaniu Stwórcy: nie poświęcał On „innych dal swoich własnych interesów”, ale dał „siebie w swoim Synu, który z miłości przyjął nasze śmiertelne ciało”. Bowiem „w przeciwieństwie do wszystkich śmiercionośnych ideologii, które uwiodły ludzi swoją propagandą, chrześcijaństwo jest religią prawdy i wolności, miłości i życia (...) Miłość Boga i bliźniego są w centrum chrześcijańskiej wiary”.

Zaznaczając, że „wiara chrześcijańska jest osobistą relacją z Trójjedynym Bogiem”, kard. Müller przestrzegł przed pozwoleniem na to, by „nasza relacja z Bogiem, naszym Ojcem, uległa zwyrodnieniu stając się mechaniczną tradycją, zewnętrznym zwyczajem albo bezmyślną rutyną”. Zatem nie powinniśmy być, jak „strażnicy w muzeum minionego świata”, ale poruszać się „w obecności Boga, przed którym musimy odpowiedzieć za nasze życie w myślach, słowach i dobrych uczynkach”.

Kardynał wskazał na „wspaniałe świadectwa schrystianizowanej greko-rzymskiej kultury, z której źródeł czerpiemy. Jest to synteza wiary i rozumu, otwarta na wszystkie kultury, przejawiająca się w Logosie, tj. Jezusie Chrystusie, jedności naszej orientacji ku Bogu i naszej odpowiedzialności za świat. Jej permanentnym fundamentem jest Wcielenie Słowa Bożego w Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku”.

„Z chrześcijaństwa wywodzi się powszechna humanizacja świata. Chrześcijanie są powołani, by słowem i uczynkiem przyczynić się do pokoju między narodami – kontynuował kardynał. – Prowadzili oni kampanię na rzecz sprawiedliwości społecznej. Upierali się wbrew wszystkim ideologiom przy fundamentalnej godności wszystkich ludzi i ich równości wobec Boga. (...) W starożytnym Rzymie była myśl o pokoju między narodami pod władzą prawa, chrześcijański Rzym ucieleśnia nadzieję na powszechną jedność wszystkich narodów w miłości Chrystusa”.

Kardynał zachęcił zebranych do nie budowania „domu naszego życia na ideologiach wymyślonych przez ludzi, ale na opoce osobistej przyjaźni z Chrystusem w boskich cnotach – nadziei, wiary i miłości”. Na zakończenie powierzył wszystkich „ochronie i wstawiennictwu (...) dwóch sławnych apostołów Piotra i Pawła, którzy swoim apostolskim nauczaniem i męczeństwem położyli fundamenty Kościoła rzymskokatolickiego”.