Według ustaleń mediów, Hołownia nie zamierza również dokończyć swojej kadencji poselskiej. Złożył aplikację na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców, a w przypadku niepowodzenia – rozważa ambasadę w Watykanie lub w USA. W praktyce oznacza to, że lider Polski 2050 powoli opuszcza polską scenę polityczną, choć oficjalnie tłumaczy to „potrzebą nowych wyzwań”.

Jeszcze w 2023 roku wydawało się, że Hołownia, jako marszałek Sejmu, będzie jedną z najważniejszych postaci w koalicji rządzącej. Dziś stał się jednym z najmniej popularnych polityków w kraju, a jego partia znalazła się pod progiem wyborczym, tracąc nie tylko zaufanie wyborców, ale i własną tożsamość.

Publicyści przypominają, że w wyborach do Sejmu w 2023 roku Hołownia zdobył blisko 80 tysięcy głosów, zobowiązując się do czteroletniej służby w parlamencie. Jego odejście przed końcem kadencji budzi więc pytania o wiarygodność i lojalność wobec wyborców.

– „Kadencja poselska to nie kontrakt tymczasowy. Odejście bez powodu to dezercja zaufania publicznego” – komentują analitycy polityczni, wskazując, że żaden poważny lider nie powinien porzucać formacji w momencie kryzysu.

Hołownia, wspólnie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, współtworzył koalicję Trzecia Droga, która miała być alternatywą wobec dominacji PO i PiS. Jednak z biegiem miesięcy formacja utraciła wiarygodność, podporządkowując się politycznie Donaldowi Tuskowi.

W wyborach w 2023 roku koalicja zdobyła 14,4 proc. głosów, co przełożyło się na 65 mandatów. Dziś zarówno PSL, jak i Polska 2050 balansują na granicy politycznego zniknięcia – pierwsza partia z wynikiem ok. 3 proc., druga poniżej 2 procent.

– „Trzecia Droga miała być alternatywą, a stała się ścieżką Tuska do władzy” – pisze portal Tygodnik Solidarność. W rezultacie wyborcy poczuli się oszukani i zniechęceni, a cała idea „środka sceny” przestała istnieć.
Szymon Hołownia nigdy nie zdołał uwolnić się od swojego wizerunku medialnego. Zamiast konsekwentnego lidera, Polacy widzieli w nim telewizyjnego showmana, który zamiast stabilności oferował błyskotliwe bon moty i pozorne emocje.

Jego zachowanie w Sejmie – pełne teatralnych gestów, ironicznych żartów i prób autopromocji – w opinii wielu komentatorów ostatecznie odebrało mu powagę polityka. Symbolicznym momentem, który zapisał się w pamięci opinii publicznej, był film z Hołownią płaczącym nad Konstytucją – dla jednych przejaw emocji, dla innych dowód politycznej niedojrzałości.