W czasie piątkowego Apelu Jasnogórskiego bp Antoni Długosz modlił się w kaplicy cudownego obrazu na Jasnej Górze w intencji funkcjonariuszy strzegących polskich granic oraz działaczy organizujących się w ramach Ruchu Obrony Granic. Duchowny przypomniał też, że „my, Polacy, wiemy, co to miłosierdzie, a nie oznacza ono, że mamy otwierać drzwi przed wszystkimi nielegalnymi emigrantami” oraz zwrócił uwagę na absurdalność polityki „otwartych granic”, która nie tylko nie rozwiązuje problemów w Afryce, ale kreuje nowe problemy zarówno w Afryce, jak i w Europie. W sobotę natomiast, w czasie Mszy świętej dla uczestników pielgrzymki Rodziny Radia Maryja homilię wygłosił bp Wiesław Mering, który zwracał uwagę, iż „granice naszego kraju, tak samo z Zachodu, jak i Wschodu, są zagrożone”.

Bp Zadarko: Inicjatywy społeczne związane z ochroną granicy biorą się z kryzysu państwa

Wystąpienia biskupów oburzyły lewicowo-liberalne środowiska, w tym tzw. „katolików otwartych”, z o. Pawłem Gużyńskim czy Tomaszem Terlikowskim na czele. W związku z burzą w mediach, PAP zwróciła się o komentarz do przewodniczącego Rady KEP ds. Migrantów i Uchodźców bpa Krzysztofa Zadarko, który zwrócił uwagę, że „inicjatywy społeczne związane z ochroną granicy biorą się z kryzysu państwa i jego służb, zwłaszcza złej polityki informacyjnej”.

- „W centrum napięć jest w zasadzie pakt migracyjny. Niestety do dziś nie wiemy, do czego Polska faktycznie będzie zobowiązana i jak będzie on realizowany. W internecie możemy zobaczyć nagrania i zdjęcia ludzi, którzy są na granicy polsko-niemieckiej, to migranci, Ruch Obrony Granic i zwykli ludzie. Do tego dochodzi brak rzetelnej polityki informacyjnej państwa w newralgicznym temacie, jakim jest bezpieczeństwo, czym jest legalna i nielegalna migracja. Tymczasem jest to kwestia, która interesuje właściwie już wszystkich w kraju, od młodzieży po osoby starsze”

- zauważył.

Duchowny ocenił, że „w studiach telewizyjnych, a przede wszystkim w mediach społecznościowych, które dziś kształtują nasze społeczne postawy, dominują chaos, krzyk, emocje i ogromna niekompetencja”.

Podkreślił, że „nie ma się co dziwić, że jeśli polityka informacyjna państwa kompletnie zawodzi, to siłą rzeczy każdy myślący poważnie o zagrożeniach życia i bezpieczeństwa w kraju podnosi ten temat i bije na alarm”. Wskazał też, że „do tego dochodzą interesy polityczne, gdzie temat migracji staje się narzędziem budowania kapitału politycznego”.

Mówiąc natomiast o stanowisku Kościoła, bp Zadarko zaznaczył, że choć kieruje się on zasadami: „przyjąć, ochronić, promować i integrować”, to „przyjąć - chrześcijańska gościnność – nie oznacza, że chodzi o wszystkich, co wielu publicystów sugeruje w swoich komentarzach, ale tych, którzy spełniają bardzo konkretne warunki”.

- „Nie chodzi tylko o przepisy prawa międzynarodowego czy polskiego, ale również o inne zasady bezpieczeństwa, w tym np. znajomość naszej kultury i zdolność do dalszego jej współtworzenia, a nie wywalczenia reguł gett kulturowych, religijnych lub językowych”

- wyjaśnił.

- „Ponadto, organy państwowe muszą gwarantować pewną i zdecydowaną weryfikację, czy konkretny obcokrajowiec może przebywać na naszym terytorium”

- dodał.

Zaznaczył, że „nie wolno w żaden sposób zmuszać społeczeństwa do przyjmowania obcokrajowców, jeżeli jest ono na to nieprzygotowane”.

- „Jest także pytanie, czy chcemy i jesteśmy w stanie budować społeczeństwo z ludźmi, którzy przychodzą z obcych kultur, o których wiemy, że nie potrafią integrować się z mentalnością europejską i w końcu, jak to weryfikować”

- zauważył.

W ocenie hierarchy, potrzebujemy w Polsce okrągłego stołu, w ramach którego wypracowany zostanie „model koniecznej integracji”. Bp Zadarko przestrzegł też przed „klimatem aintymigracyjnym”, który „prowadzi do tego, że samo pojawienie się na ulicy kogoś o innym kolorze skóry, innej rasy wywołuje napięcie i podejrzenie o najgorsze intencje”.

Wracają do wystąpień bpa Długosza i bpa Meringa, rozmówca PAP zastrzegł również, że „Kościół w Polsce nie wyraził żadnego poparcia dla działań Ruchu Obrony Granic”.