O. Kwiatek przypomina, że „żyjemy w kulturze wiecznego nienasycenia". Poza tym „codziennie karmimy się obrazami sukcesu, które podsuwa nam algorytm i czujemy ten subtelny, nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej – lęk, że zostajemy w tyle, lub że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, produktywni, szczęśliwi".
Pieśń zaufania
Tymczasem psalm 131 to „najkrótszy hymn zaufania w Psałterzu, a jednocześnie jedna z najbardziej radykalnych recept na współczesne niepokoje", jak pisze kapucyn. Ten psalm autorstwa Dawida „nie jest traktatem o zdobywaniu świata, lecz manifestem o jego odpuszczaniu. To nie jest tekst o rezygnacji, ale o dojrzałości. O cichym buncie przeciwko tyranii własnego ego i o pokoju, który przychodzi, gdy przestajesz cokolwiek komukolwiek udowadniać".
Serce, które odpuszcza
Już na początku psalmu czytamy: „Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe". Słynny XIX-wieczny rabin Samson Raphael Hirsch zwrócił uwagę na to, że w oryginale znajdują się tam słowa: „moje serce nie uniosło się wysoko". „Hirsch porównuje takie serce do balonu – można je pompować pychą tak długo, aż pęknie pod własnym ciśnieniem, albo pozwolić mu opaść, wrócić do swojego naturalnego, ludzkiego rozmiaru" - komentuje o. Piotr Kwiatek. Psalmista przestrzega również przed „wyniosłymi oczami", będącymi w starożytności „symbolem arogancji, wyzwania rzuconego niebu i ludziom". Dziś także wielu zachowuje się wyniośle.
Słowa psalmu - „Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły" - są zdaniem o. Kwiatka aktem wyzwolenia. „To moment, w którym człowiek świadomie odpuszcza sobie potrzebę bycia ekspertem od wszystkiego, kontrolowania każdej sytuacji, rozumienia każdej tajemnicy wszechświata. To zgoda na własną ludzką miarę". Do tego nawiązywał również Pan Jezus, gdy mówił, że jest „cichy i pokorny sercem" (Mt 11, 29).
Bliskość, która leczy
Szczególnie wymowne są kolejne słowa psalmisty: „Lecz uspokoiłem i uciszyłem duszę moją jak niemowlę u swej matki. Jak niemowlę, tak we mnie jest moja dusza". Użyte tu słowo może oznaczać niemowlę, które ssie pierś, ale też dziecko, które właśnie zostało od piersi odstawione. „W pierwszej interpretacji, którą rozwija jeden z midraszy, chodzi o całkowitą bezbronność i zależność - pisze komentator psalmu dla Centrum Heschela KUL. - Ale to drugie znaczenie jest chyba jeszcze głębsze. Dziecko, które już nie szuka pokarmu, ale przytula się do matki tylko dla bliskości".
„Właśnie w tej ciszy, w tym przytuleniu, dokonuje się coś, co śmiało można nazwać terapią duszy. Współczesna psychoterapia uczy, że tym, co leczy najgłębiej, nie są techniki, ale relacja. Poczucie bycia widzianym, słyszanym i przyjętym bezwarunkowo" - wskazuje o. Kwiatek.
Autor psalmu 131 pokazuje Boga jako matkę. „Kogoś, kto tuli nie dlatego, że musi, ale dlatego, że kocha. I w tej miłości jest miejsce na uzdrowienie starych ranę" - komentuje autor „Psalmoterapii".
Nadzieja, która działa
Na zakończenie psalmu Dawid przechodzi od cichego „ja" do wspólnotowego „my". „Prawdziwe spotkanie z Bogiem zawsze rozlewa się na innych. Jak zauważył już w XII wieku wielki komentator Abraham ibn Ezra, duchowość zamknięta w czterech ścianach własnego serca jest tylko połową prawdy. Jak można milczeć, gdy znalazło się drogę wyjścia z labiryntu lęku?" - zaznacza kapucyn.
„Viktor Frankl, psychiatra, który przeżył Auschwitz, napisał kiedyś zdanie, które wryło mi się w pamięć: człowiek jest w stanie znieść niemal każde 'jak', jeśli tylko ma swoje 'po co'. Kiedy czytam jego wspomnienia, czuję, jak rezonują z psalmem Dawida. Tym 'po co' dla króla-poety nie była abstrakcyjna idea czy filozoficzny koncept. To była żywa, oddychająca obecność. Bóg, który trzyma go jak matka" - czytamy w komentarzu do psalmu 131.
„Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" Mt 18, 3) - mówił Chrystus. Jak podkreśla o. Piotr Kwiatek, w tych słowach „nie chodzi o zdziecinnienie, tylko o dojrzałość, która przeszła przez pychę, rozczarowania i upadki". „Jak dziecko, które podczas burzy bez wahania wspina się ojcu na kolana. Nie dlatego, że jest nierozsądne, ale dlatego, że instynktownie wie, gdzie jest bezpiecznie. I może o to właśnie chodzi w tej nadziei, która 'nie zawodzi'. Że nie opiera się na naszych planach i siłach. Opiera się na relacji. Na tym niewytłumaczalnym zaufaniu, że w środku chaosu jest punkt spokoju. Że nasze małe, kruche istnienie spoczywa w dłoniach, które są większe niż wszystkie nasze lęki. Dawid odkrył to dla siebie, ale nie mógł zatrzymać tego odkrycia w sobie. Bo prawdziwa nadzieja jest zaraźliwa. Przeskakuje z serca do serca jak iskra" - komentuje kapucyn.
Psalm jak oaza
„W świecie obsesyjnie skupionym na 'więcej, szybciej, wyżej', ten krótki tekst jest jak oaza. Nie proponuje ucieczki od życia, ale zaprasza do wejścia w jego najgłębszy nurt. Tam, gdzie nie musimy już niczego udowadniać. Gdzie jesteśmy kochani za to, kim jesteśmy, a nie za to, co osiągamy. Jezus nazwał tę postawę 'ubóstwem w duchu', obiecując, że do takich ludzi należy królestwo niebieskie. Może właśnie dziś jest dobry dzień, by przestać się tak kurczowo wspinać i wreszcie pozwolić się nieść?" - podsumowuje komentator psalmu 131 dla Centrum Heschela KUL.
Piotr Kwiatek OFMCap – doktor psychologii, kapłan i zakonnik Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Ukończył trzyletni program terapii Gestalt w Filadelfii (USA). Ponadto odbył szkolenie w Instytucie Alberta Ellisa z Racjonalno-Emotywnej Terapii Behawioralnej (REBT) w Nowym Jorku. Prowadzi zajęcia z interwencji pozytywnych na Uniwersytecie SWPS – studia rekomendowane przez założyciela nurtu psychologii pozytywnej, prof. Martina E.P. Seligmana. Jest autorem książek z serii psychologia pozytywna i wiara oraz „Psalmoterapia" i „Zeszyt ćwiczeń do psalmów". Twórca darmowej aplikacji „Dobroteka 2.0" wzmacniającej dobrostan, więcej: www.piotrkwiatek.com
