Przedstawienie zaplanowane jest tuż przed paradą London Trans+ Pride, a zostało określone mianem „radosnego aktu protestu i przyjemnościowego aktywizmu, świętowania różnorodności płciowej w czasie, kiedy reprezentacja trans pozostaje zagrożona”. Cały dochód ma być przeznaczony na organizację „charytatywną” o nazwie Not A Phase, która działa na rzecz „dorosłych trans+” i której celem jest m.in. „podnoszenie na duchu i poprawa życia” takich osób oraz finansowanie inicjatyw transgenderowych.
Komedię Szekspira można odczytywać m.in. jako krytykę purytanizmu, którego reprezentantem jest w niej Malvolio. Trudno uznać ją za sztukę transgenderową, prędzej, by nawiązać do tytułu innego dzieła angielskiego dramaturga, za „komedię omyłek” z typowymi zamianami tożsamości i przebierankami za osoby płci przeciwnej oraz ze szczęśliwym dla zakochanych (jak najbardziej heteroseksualnych) bohaterów zakończeniem. Jeśli Szekspir faktycznie był katolikiem, jak twierdzą tacy badacze jego życia i twórczości jak np. Peter Milward, Joseph Pearce, Clare Asquith czy Ian Wilson, z pewnością byłby bardziej niż niezadowolony z takiej „transpłciowej” inscenizacji jego dzieła.
Tymczasem komunikat prasowy lansujący produkcję, w której weźmie udział McKellen, stwierdza, że grając motywami „mylnych tożsamości, przebierankami i wyznaniami miłości wobec zmiennych ról płciowych, Wieczór Trzech Króli od dawna zgłębiał złożoność tożsamości. (...) Ta produkcja podkreśla wyraźnie queerowość, odzyskując tę opowieść poprzez żywe doświadczenie artystów transpłciowych i niebinarnych”. Media przytaczają też wypowiedź Phoebe Kemp: „Wieczór Trzech Króli już bawi się płcią i przedstawieniem, ma się wrażenie, jakby Szekspir napisał ją dla nas. To czytanie jest o radości, solidarności i pokazywaniu, co jest możliwe, kiedy artyści trans i niebinarni są w centrum opowieści”. No cóż, sam William Szekspir nie może już zaprotestować.