Ogromne emocje wywołała 16 czerwca uroczystość w Berlinie, gdzie w pobliżu Bundestagu odsłonięto kamień, mający być tymczasowym pomnikiem upamiętniającym Polaków pomordowanych przez Niemców w czasie II wojny światowe. Jeszcze większe kontrowersje wywołał udział minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanny Wróblewskiej w tym wątpliwym wydarzeniu oraz jej… obuwie. Jak zauważyli dziennikarze, polska minister oddawała hołd polskim ofiarom w „brudnych trampkach”. Do sprawy wrócił na opublikowanym dziś w mediach społecznościowych nagraniu wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki.

- „W Berlinie urządzono spektakl absurdu. Polska minister kultury uczestniczyła w odsłonięciu kamienia wstydu w Berlinie. Znowu polskie władze uczestniczą tak naprawdę w niemieckiej polityce historycznej”

- zauważył.

Zwrócił przy tym uwagę, że żaden ważny niemiecki polityk nie odwiedził nigdy oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie i nigdy nie dopuszczono przedstawicieli polskiego rządu do pracy nad upamiętnieniem polskich ofiar w Berlinie.

- „A teraz znowu (przedstawiciele rządu Tuska – red. wykonują polecenia Niemców”

- stwierdził były premier.

- Tak wygląda kompletny upadek polskiej dyplomacji. Zamiast realnych żądań, odszkodowań, kwiaty pod kamieniem złożone przez panią minister w trampkach. To nie jest godne upamiętnienie polskich ofiar. To groteska. Żaden polski polityk nie powinien kłaniać się przed kamieniem, dopóki Niemcy nie uklękną przed prawdą i nie zapłacą rachunków za swoje zbrodnie”

- dodał.