Wojna na Ukrainie unaoczniła, że nowoczesny sprzęt nie zastąpi woli walki całego społeczeństwa. Przykład ukraińskiej mobilizacji pokazał, że w obronie ojczyzny liczy się nie tylko liczba czołgów, ale gotowość obywateli do walki.

Choć Polska modernizuje swoje siły zbrojne, to brak rezerw osobowych pozostaje jej piętą achillesową. Dzisiejsze warunki wojny pełnoskalowej wymagają elastycznej struktury armii – łączącej wojska zawodowe, ochotnicze i przeszkoloną rezerwę.

Bąkiewicz krytykuje rządową koncepcję „plecaka ewakuacyjnego”, uznając ją za symbol kapitulacji, a nie przygotowania. Jego zdaniem państwo powinno wspierać postawy patriotyczne i gotowość do poświęceń, a nie promować ucieczkę.

Zgodnie z badaniami wojskowymi, armia zasadnicza – mimo krótszego wyszkolenia – wykazuje się wyższą karnością i dyscypliną niż armia zawodowa. Jednak skuteczna armia XXI wieku powinna integrować obie formy – zawodową elitarność i masowy potencjał rezerwy oraz Wojska Obrony Cywilnej i inne formy mobilizacji.

Bąkiewicz stwierdza, że przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej mogłoby odbudować ducha narodowego oporu. Hasło „jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny” staje się więc aktualniejsze niż kiedykolwiek.